ska sędzina graniczna nowogrodzka; ojciec poety zowie się tu komornikiem mińskim.
„Nie godzi się wszakże, mówi p. K., wydzierać ze skromnéj książczyny dziejów Zaosia, najszacowniejszéj kartki z imieniem Adama Mickiewicza. W tym milutkim szlacheckim dworku starożytnéj struktury dziś pomarszczonym i przyciupłym ku ziemi, wieszcz w pacholęcym i młodzieńczym wieku przepędził prawie wszystkie wakacye u ciotki. W téj salce nad śpichlerzem zawsze najchętniéj przesiadywał i przyglądał się pięknym okolicom zaścianka, zbierając farby do obrazów, które w przyszłości sympatycznie, jak nikt inny, miał odmalować. Z tych okienek widnieje wspaniale wspominana przezeń Żarnowa góra, najwyższa w całéj okolicy, a kształtem swym dziwnie przypominająca olbrzymi kamień młyński. Tu ściany i szyby okien były pozapisywane jego ręką młodzieńczą. Lecz dworek przeszedł w inne ręce, rodzina się rozpierzchła po świecie, wiatr porozbijał szyby, a dziury zaklejono papierem, obicia ścian pospadały i poszły na mierzwę, prócz robionych farbami na zewnętrznych ścianach salki ręką pacholęcą Adama kościołków, które czas i słota oszczędziły; zresztą się nie zostało tylko rzewne wspomnienie w sercach najbliższych.“
W r. 1807 d. 13 września, Adam oddany był do klasy pierwszéj powiatowéj szkoły, pod sterem XX. dominikanów zostającéj; z zebranych świadectw szkolnych do 1815 r. okazuje się, że do klasy czwartéj uczył się dość dobrze, późniéj z Janem Czeczottem wszędzie już jako uczeń celujący się ukazuje. W piątéj i szóstéj klassie zajął się obowiązkiem dozorcy uczniów. W r. 1815 d. 29 czerwca otrzymał patent.
Świadectwa szkolne zbijają powieść, jakoby w 1812 trzynastoletni miał być w wojsku ochotnikiem. Drobne to szczegóły, ale pamiątki małe nawet wielkiéj są wagi, dla życiorysu człowieka, w którego umyśle każdy wypadek zostawił piętno po sobie, wpływ, jaki wywarł i odbił się w pismach. Oczyszczenie z niepewnych wieści biografii przyszłéj Adama zasługuje na wdzięczność, tylko nie godziłoby się, jeśli tam jakie z dziecięcych lat znajdą się rękopisma, drukować je, bo te niewiele nauczą, a rozczarować nas mogą nie miło. Rada ta mogłaby się przydać i troskliwym wydawcom przyszłym pism Adama, bo poszanowanie poety wymaga sumiennego zastanowienia i wyboru w pozostałości.
W wielkim zaprawdę jesteśmy kłopocie, wczoraj właśnie umieściliśmy kilka słów o konkursie dramatycznym, a dziś odbieramy list