Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/480

Ta strona została skorygowana.
459
ARTYKUŁY Z GAZETY CODZIENNÉJ.

Literatury właściwéj, nie łudźmy się, codzień zmniejszają znaczenie i rolę, odrywa od niéj z jednéj strony polityka i nauki społeczne zaprzątnieniami zagadnień, których rozwiązanie nie zupełnie od nas zawisło, z drugiéj nauki ścisłe, wkraczające coraz daléj popularnemi wykłady. To co stanowiło żywot przeszłych pokoleń, co było zadaniem literatury, pogląd na cały świat, na życie, na ogół czynów ludzkich i ich znaczenie, wyrywa się dziś z pod panowania tego i rozbija na wydziały.
Decentralizacya, do któréj widzimy dążenie w innych sferach, i tu czuć się już daje. Może to być z pewną korzyścią, ale ma i niedogodności, nigdzie się nie skupia, nie jednoczy obraz żywota współczesnego, nie mamy wiedzy o sobie, nie zdajem sobie sprawy z tego, czy w różnych idąc kierunkach, idziemy do jednegocelu i niemarnujemy sił na różnostronne wysiłki. Przegląd, jak my go pojmujemy, jest może utopią, ale i w marzeniach nic nie szkodzi usiłowanie sprowadzenia ich do rzeczywistości, próba przywołania do bytu.
Z wielu względów, mniéj usposobieni może do sądu, o sprawie ducha ogólnéj z innych my właśnie lepiej jesteśmy doń przygotowani. Francya i Anglia, a po części Niemcy, dla uprzedzeń zastarzałych i jakiéjś gnuśności o połowie świata, obyczajem Grecyi i Rzymu, wyłączającym barbarzyńców, wiedziéć nic nie chcą; my kusim się właśnie o to, byśmy i siebie znali, i obcym nie byli obcemi. Przegląd, wychodzący u nas, byłby pełniejszy, a miałby to dobre, że nieustannie nas stawiąc obok innych krajów, nie dopuściłby zarozumiałości, obudzał współzawodnictwo, wskazywał, ile jeszcze mamy do uczynienia.
Wiemy dobrze, iż to tylko mrzonka, któréj do spełnienia daleko, ale czujemy, jakby to dobrze było, gdybyśmy ją prawdopodobną uznali.
Z powodu rozchodzącéj się wiadomości o pracach przez redakcyą Biblioteki Warszawskiéj przedsięwziętych, nad pisownią i gramatyką polską, odbieramy list nie podpisany, i czujemy się w obowiązku dać tu treść jego, choć krótką.
Anonim domaga się, aby wyznaczeni ku temu z redakcyi nie ograniczali się ostatniemi tu najpowszechniéj znanemi pracami nad językiem, ale starali się oprzéć na zbadaniu wszelkich dostępnych źródeł i rozpraw o mowie polskiéj. Przywodzi on rękopism rozprawy O. Kopczyńskiego o ortografii, z powodu reform, które chciał wprowadzić ks. Staszyc, gramatykę prof. Szylarskiego (z korp. kadetów), rozprawę ks. Szwejkowskiego o akcentach, radzi wezwać pomocników takich jak Andrzej Kucharski, ks. Malinowski, prof. Kudasiewicz, ks. Stecki, prof. Skrzypiński i t. d. Kończy wreszcie, uskarżając się na to, że niéma gdzie umieścić polemiki w tym przedmiocie i t. d.
Podając Redakcyi rzucone tu myśli anonima, od odpowiedzi na