Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/485

Ta strona została skorygowana.
464
J. I. KRASZEWSKI.

Murgerem malowało to cygańskie życie młodzieży w Paryżu, ale nikt jak on nie potrafił zjednoczyć dwóch na pozór sprzecznych żywiołów realizmu i uczucia, rzeczywistości i poezyi. Często zbyt może nagi, okupuje się niewinnością i prostotą jakąś rzewną, wreszcie smutkiem, który z po-za szalonych śmiechów wzdycha w nim po cichu.
Urodzony w r. 1822, nie dożył nawet lat czterdziestu i zmarł młodo, szczęściem może, bo nie miał czasu nadto napisać, co zawsze prawie gubi pisarzy. — Oprócz powieści zostawił po sobie kilka komedyj, grywanych z powodzeniem. Przysięga Horacyusza, grana jest dotąd w teatrze Palais-Royal. Ale choć mu się tu nieźle wiodło, arcydziełami jego pozostaną sceny owe cygańskie, w których kreśleniu celował. — „Murger — powiada o nim p. Paget, — był poetą i pisarzem. Zbyt staranny, by mógł być płodnym, miał dowcip, humor, wdzięk i natchnienie na zawołanie. Byłto milioner duchowy, który swe skarby wszystkiemi ciskał oknami. Prócz tego, był zeń wyborny towarzysz, prosty, naturalny, sympatyczny, jedném słowem, najmilszy. Miał téż tylko przyjaciół.“
Szczęśliwy!
Gdy o przyjaźni mowa, właściwie bardzo wspomniéć tu, staraniem zacnego przyjaciela zmarłego prof. Dominika Szulca, w tych dniach wydany wizerunek jego. Pięknéj téj roboty podjął się z fotografii wykonać p. Maksymilian Fajans, i zrobił to z właściwą mu wprawą i talentem, przyczyniając się do utrwalenia pamiątki po człowieku, który tak żywe po sobie zostawił współczucie.
Portret ten, podobny i pięknie rysowany, przeznaczonym został przez przyjaciela zmarłego profesora na powiększenie składki, z któréj stanie dlań grobowiec. Z chęcią oświadczyliśmy gotowość ułatwienia rozprzedaży, składem jego w redakcyi Gazety Codziennéj (cena egzemplarza 1 rs.), gdzie pragnący go nabyć, zgłosić się zechcą.
W tych dniach zwiedziliśmy raz pierwszy po powrocie z zagranicy p. Beyera, jego pracownię na Krakowskiém-Przedmieściu, a kto ją zna, ten wié, że tam zawsze coś nowego i zajmującego znaléźć można. Posiadacz pięknego zbioru numizmatów, jakiemu mało u nas równych, biegły archeolog, dobry znawca sztuki, p. Beyer ma zawsze coś nowego, nęcącego wdziękiem lub osobliwością; żadna jego podróż nie jest bezkorzystną, z každéj przywozi nam wynalazek, udoskonalenie jakieś, ocalony szczątek, pamiątkę, wiadomość, a widząc, jak go to wszystko żywo obchodzi, jak się cieszy każdą rzeczą, jak do serca bierze, co dla nas drogie i rozpowszechnić się stara, niepodobna nie uczuć dlań szacunku. Jemuśmy winni albumy dwóch wystaw, z których jedna tylko dotąd ma ka-