W chwili gdy dom sabaudzki losy Włoch całych bierze w dłoń silną, nie będzie od rzeczy może kilką słowami scharakteryzować tę rodzinę, która przed niewielą jeszcze laty tak świetnych losów wcale się spodziewać nie mogła.
Wybrany całego narodu nie może być postacią obojętną, musi on w pewien sposób uosabiać myśl jego, przystawać mu do serca; widzimy w nim opatrznie wskazaną istotę, która przeważny wpływ ma wywierać na przeznaczenia kraju, na ukształtowanie się jego przyszłości.
Dom sabaudzki jest jedną z najstarszych w Europie panujących rodzin, a może jedną z najszczęśliwszych, bo niema w nim, kogoby się powstydzić mogli. Kardynał d’ Ossat zwał ich niegdyś z lekceważaniem Wilczętami sabaudzkiemi, ale te wilczęta rozrosły się w lwy silne; wszyscy niemal byli odważni żołnierze, ludzie surowi, milczący, umieli zarówno władać szablą i piórem dyplomaty, niewiele mówiący a czynni, dodajmy, że, bądź co bądź, dom sabaudzki nigdy neutralności nie rozumiał, szedł zawsze drogą jasną i z odkrytém czołem, nawet wówczas gdy cała polityka jeszcze zasadzała się na tajemniczych knowaniach.
Karol Albert najlepiéj uosabia swą rodzinę, cierpienia jego są dowodem, jakim hartem duszy obdarzyła ją natura, jaki niezłomny charakter pod tém surowém obliczem żołnierza się ukrywał.
Wygnaniec, umierający w Oporto, nie traci nadziei, zdając dzie-