Słowo w słowo, punkt w punkt, proces Teste-Cubières za Ludwika Filipa i proces Mirésa, za Cesarstwa są jedném i tém samém, poświęcenie jednak pierwszych i drugiego, równe da owoce. Ubywa Mirès, ale pozostają wszyscy jego przyjaciele i wspólnicy.
„Mirès, powiada słusznie autor jednéj z mnóstwa broszur, które się codzień ukazują w tym przedmiocie, Mirès nie jest dorobkiewiczem giełdowym, jest to owoc naturalny swojego czasu i epoki.
„Właściciel Dziennika cesarstwa (Journal de l’Empire) i Konstytucyonisty (Constitutionnel), akcyonaryusz Wieku, Prassy, Mirès aukcyonował także Niedzielnego Kuryera (Courrier du Dimanche), miał w ręku narzędzia głośności, służył swemi przedsiębierstwy w myśl władzy, mieszał się do polityki zewnętrznéj przez pożyczki, do polityki wewnętrznéj przez ludzi, których był dyrektorem sumienia i których dokoła zbogacał, dekorowany, mimo opinii i jakoby na złość jéj, był on typem potężnym i pełnym plutokracyi — ale musiał upaść fatalnie wśród powodzeń, które zazdrość obudzały, jak skoro przestały nasycać zachcenia; stał się niebezpiecznym, gdy przestał być potrzebnym.“
Mirès tak dalece był pól-rządową figurą, że aresztowanie jego miało znaczenie jakiegoś coup d’Etat, że cesarstwo musiało się zawarować od wstrząśnienia, krórego się z tego powodu lękało, że nim go przytrzymano, zwołano naprzód radę ministrów, że nareszcie Monitor aż odezwał się, by odwrócić podejrzenia. Naostatek dodajemy, że p. Daniel, sędzia inkwizytor, miał posłuchanie u cesarza, nim przystąpił do spełnienia swojego obowiązku.
W księgach rachunkowych tego człowieka, który robił fortunę gorączkowo, wiele imion znanych, choć ukrytych, znalazły się skompromitowanemi. Słychać, że p. Baroche jest tam wpisany z prezentem 150,000 franków, a syn jego na daleko większą sumę.
Dziwne zbliżenie nasuwa sama sprawa. P. B..... w 1848 roku obrońca gienerała Despans-Cubières, tu występuje jako jeden z moralnych wspólników winowajcy. W tym samym processie p. Benoit-Champy, dziś prezydent trybunału pierwszéj instancyi departamentu Sekwany, był doradcą prawnym Parmentier’a... Mijamy p. Gr... C..., który się raz zbrukał za Ludwika Filipa w sprawie teatru lirycznego, a dziś gra rolę nie czyściejszą w dziennikarstwie Mirèsa. Daléj hrabia Józef, w mnóstwie operacyj szczęśliwych figurujący czynnie około ponętnéj dywidendy. Za nim idzie, ni mniéj ni więcéj Hr. de M., którego część lwia spotyka przy każdéj gratce, nie wprost jednak, bo nomina sunt odiosa, i gdzie zapisane w książce mogłoby na niepotrzebne wprowadzić domysły, ale przez pośrednictwo gdzieś daleko bardzo na Wschodzie siedzącego p. D...
Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/533
Ta strona została skorygowana.
512
J. I. KRASZEWSKI.