Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/535

Ta strona została skorygowana.
514
J. I. KRASZEWSKI.

Głównym zarzutem w sprawie jego jest użycie depozytów całkiem nielegalne i nie dające się usprawiedliwić; wprawdzie banki nieraz sobie z niemi bezkarnie w ten sposób postępują, ale indywiduom się to nie godzi. Na to nie ma wymówki.
Mirès mając w ręku dwie siły, odwagę i głośność dziennikarską, obu nadużył, pędził zbyt szybko, rachując nadto na pierwszą i drugą. Każdy jego nowy interes był zawsze obmyślany na pokrycie poprzedzającego, ale w końcu wiara w jego gwiazdę została zachwianą. Na ostatniéj spekulacyi, któréj wszystkie akcye w swych rękach zatrzymał, spodziewał się jednym zamachem zyskać... 90 milionów.
Qui trop embrasse, mal étreint...
Człowiek swojego czasu, nie myślał o założeniu stałych fundamentów domu, któryby trwał wieki jak niektóre firmy angielskie, im mniéj pokaźne tém pewniejsze; chciał piorunowo wznieść się i piorunem został strącony. Brał nadto na jedne barki i głowę, a powiedzmy prawdę, rachując na głupstwo, rachował téż zbytnie na zepsucie ludzkie, na którém buduje się chwilowo, ale nie wznosi nic trwale.
Jest to jak podwalina z próchna, która obrobić łatwo, bo miękka, ale ci się, ino patrz, obali i dom za sobą w gruzy pociągnie.
Czy w innéj porze, Mirès nie mógłby zostać użytecznym członkiem społeczeństwa? to pytanie. Są atmosfery demoralizujące, są otoczenia, które nasienie zgnilizny rzucają wszędzie.
Większą część winy Mires a należy złożyć na chciwość dorobkiewiczów, co ostrożnie i przez trzecich wszystko sprzedać byli gotowi, na niepomierną chęć zbogacenia się zbyt szybkiego, którém giełdy zarażają. Mirès gwałtowniéj tylko i dobitniéj przedstawia typ francuskich bursowych fezerów cesarstwa, których reszta cało chodzi i już myśli i planuje nową trzydziestoletnią pożyczkę.
Trudno jest odmalować, jakie wrażenie cała ta sprawa zrobiła we Francyi, jaką do niéj przywiązywano i przywiązują wagę, ile zrodziła opinij różnych, ile podniosła zasłon półprzezroczystych, i jak oddziałała na dobrą sławę cesarstwa.
Ostatecznie opinia ogółu jest raczéj za Miresem niż za p. Pontalbą. Kończym obrazkiem upadku tego olbrzyma, skreślonym przez naocznego świadka.
„Od kilku tygodni dziwiono się w Paryżu, widząc Miresa wolnym. Codzień prawie głoszono o jego aresztowaniu, jednego ranka mówiono już, że uciekł, potém któregoś wieczora, że się zastrzelił. Ci, co nie mogli się z nim widziéć, probowali przynajmniéj zajrzéć w oczy dawnemu jego wspólnikowi p. Solar, a znajdując