Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/578

Ta strona została skorygowana.
557
LISTY Z MOKOTOWSKIÉJ ULICY.

Babinet mówił o chaosie i stanie wszechświata przed epokami gieologicznemi, to jest przed ostateczném ukztałceniem się ziemi, o przestrzeni, materyi i czasie, trzech żywiołach rozwoju. Przedmiot zaprawdę cudownie sprzyjał wymownemu słowu, które umiało ostateczne nauki wnioski przedstawić jasno, przyodziane w tę szatę artystyczną, bez któréj niéma pociągającego wykładu, chociażby był najgłębszym i najmędrszym. Babinet objął niezmiernie wiele w swoim odczycie, wcielił weń mnóstwo wiadomości, ale umiał je nicią logiczną tak połączyć, że wszystkie zdają się koniecznie jedne z drugich wypływać. Nie potrzebujemy zresztą zachwalać tego rzadkiego talentu, który z innych prac dobrze jest wszystkim znany.
P. F. Chasles czytał — o człowieku wogólności, a szczególnie o tych, co własnéj pracy wszystko są winni; o dzielnych bojownikach i przodownikach ludzkości siłą osobistą dobijających się uznania, prawdy, sławy, wielkości, zasług. Najszerzéj mówił o Stefensonie. Odczyt ten trochę nieokreślonéj treści, w którym Arystofanes, Stefenson i Grzegórz I, Macauluy i Molière się spotykają, — daje tylko ideę, czém jest człowiek jednostka, wyzwolony indywidualnie przez chrześcijaństwo z niewoli społecznéj, z tego wtopienia w całość, wśród któréj znikał za czasów pogańskich. P. Chasles ukazuje różnicę wieków, w których panowała masa, i w których żyje stowarzyszony, ale nie zabity na ofiarę ogółu człowiek, jednostka swobodna.
Z tego przedmiotu, który znacznie szerszych ram potrzebował, aby mógł się jasno przedstawić, — opracowanego trochę na podstawie filozofii chrześcijańskiéj nowéj, trochę na doktrynie śmielszéj i daléj sięgającéj Emersona — wogóle za słabo i za pobieżnie — przechodzim do zimnéj rzeczywistości. P. Barral czyta nam o rolnictwie z powodu wystawy rolniczéj zeszłego roku. W swoim odczycie wskazuje on ogromne postępy, uczynione w najbliższych nas latach i uznaje rolnictwo francuskie za stojące na równi z najdoskonalszemi, najbardziéj postępowemi. Obszernie naprzód mówił o hodowli zwierząt, koniach, bydle i ptastwie, następnie o narzędziach rolniczych, lecz może za pośpiesznie wyrokuje o żniwiarkach, które uznaje odpowiadającemi zupełnie swemu zadaniu. (Jest tu wspomnienie o tkaninie ze słomy robionéj mechanicznie i zanurzanéj późniéj w siarczanie miedzi, która nabiera zielonawéj barwy i tak twardnieje, że służyć może korzystnie na pokrycie dachów.) Wogóle cały odczyt p. Barral ma na celu okazanie, jak dalece rolnictwo postąpiło w czasach ostatnich, jak się rozwinęło i udoskonaliło we wszystkich gałęziach. Dotyka tu braku oświaty w rolnikach dawnych czasów i przypisuje mu słusznie długą sta-