Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/599

Ta strona została skorygowana.
578
J. I. KRASZEWSKI.

Broszura jego wszakże nikogo nie przekona, bo się opiera na fałszywych zupełnie danych, założonych zgóry.
Fatalizm mahometański nie jest zdolny do odrodzenia i postępu, bo jest fatalizmem, z którego zasadą postęp niemożliwy. Turcya, aby się odrodziła, musi się przerodzić, musiałaby rzucić Koran o ziemię i zaprzéć się Proroka, choćby jéj przyszło przyjąć bodaj mormonizm amerykański. W nim jeszcze więcéj jest żywotności niż w Alkoranie, który mógł gotowych na nieuniknioną śmierć zrodzić zdobywców, ale nie jest zdolny wydać ludzi wierzących w owoce przyszłości wyrobione pracą. P. Azam nie zważa na to, że religia ludu przenikająca go do kości, jest pierwszym społecznego i politycznego życia czynnikiem, próżnoby starać się o odrodzenie człowieka, który by codzień w pokarmie i napoju połykał truciznę.
Tak samo fałszem jest, by narody chrześcijańskie, pod panowaniem tureckiém zostające, niezdolne były do zjednoczenia, zgody i samorządu. Ich niechęci wzajemne są to spory sług i niewolników, u drzwi Padyszacha stojących, którzy oswobodzeni dłonie sobie łatwo podadzą i potrafią żyć podpierając wzajemnie. Zresztą, wyłączywszy Słowian południowych, którzy ugrupować się mogą i muszą w jedną łatwą całość około Serbii, Grecya téż i Rumanowie nie są to narody bez przyszłości, jak chce p. Azam. Bolesny wyrzeczony o Grekach sąd jest zupełnie niesłusznym. Wszyscy, co bliżéj przypatrzyli się nieszczęśliwemu narodowi temu, widzą w nim warunki najświetniejszego rozwoju, byleby okoliczności nie stawały mu żelazną zaporą. Grecya rozczłonkowana, uboga, pozbawiona najżyzniejszych prowincyj, najpotrzebniejszych jéj pomocy, pod nienarodowym zarządem, naturalnie dźwignąć się nie może, walczy i upada, ale podnosi się i nie ulega losowi. Grecya szeroka, wielka, cała, byłaby cale inną i odrazu przyszłaby do sił, na których jéj zbywa, bo niemi szafuje, wewnętrzne kojąc boleści.
Nie wiemy, czy federacya Słowian, Rumunów i Greków byłaby podobieństwem, lecz każda z tych narodowości ma sama przez się w sobie dosyć mocy, by nawet odrębnie wyżyła: Serbia, Bośnia, Hercogowina, Bulgarowie, Czarnogóra, są to nazwy rozczłonkowanéj całości, która gwałtownie odbudować się pragnie i odbuduje. — Z obyczaju, z życia przeszłego tych krajów przekonywamy się, że źródła życia w nich nie wyschły, że się przechowały ocienione górami i lasami, mimo większego ucisku, któryby zgniótł inną narodowość. Nie potrzeba nad to większego dowodu żywotności i rękojmi przyszłości. W chrześcijaństwie tych narodów jest ziarno ich postępu, gdy turecka zastałość musi gdzieś z nowego zaczerpnąć źródła soków, by uchroniła się śmierci.
Nie sądzimy, żeby nagłą apopleksyą skonać miała Turcya dziś