Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/610

Ta strona została skorygowana.
589
LISTY Z MOKOTOWSKIÉJ ULICY.

sty śmiertelne i gwałty co chwila pokój mieszały, a o sądach i wyrokach nikt prawie nie słyszał — ten późniéj nie poznałby Czarnogórza, tak go rządy księcia Daniły zmieniły. Wojska (Czetyczaty) czarnogórskie przebiegały wówczas Hercogowinę, Bośnię i Albanią wyższą, nie patrząc, czy Turków czy chrześcijan ciemiężyły. Dziś jesteśmy zupełnie swobodni, mamy sądy, mamy wodzów i senatorów, mamy księcia sprawiedliwego, który sądzi bezstronnie, uważa nas za swych braci, karze surowo złoczyńców, mówi chętnie z każdym i przestaje ze wszystkiemi.“
Starzy, co pamiętali czasy Piotra II, zmianie i przetworzeniu kraju wydziwić się nie mogli.
Co się tyczy polityki zewnętrznéj, o téj słówko jeszcze powiedziéć musimy. Celem jéj było zachowanie pokoju właśnie dla tego wewnętrznego reorganizowania, z Turcyą nawet starał się utrzymać stosunki jeśli nie przyjazne, to obojętnie spokojne; każdy nadwerężający pokój karany był śmiercią. W czasie wojny wschodniéj Czarnogórze zachowało się cicho, czekając końca dla upomnienia się o prawa swoje. W roku 1855 w czasie konferencyj wiedeńskich myślał już ks. Daniło o przedstawieniu noty, którą podał kongresowi paryskiemu w r. 1856. Za późno było po zawarciu pokoju, aby co dla Czarnogórza zawarować miano. Protokuły tylko kongresu (N. XIV 25 marca 1856) mieszczą wzmiankę o niém (N. XV. 26 marca) i zawierają nieprotestowaną ze strony mocarstw deklaracyą Aali-paszy, że Turcya uważa Czarnogórę jako część państwa ottomańskiego, ale w kraju tym żadnéj zmiany zaprowadzić nie myśli. Protestował przeciwko temu panujący książę (31 maja 1856) i dołączył memoryał dowodzący niezależności odwiecznéj Czarnogóry, i dopominający się o uznanie jéj i rozszerzenie granic od Hercogowiny i Albanii, o ustalenie ich od strony Turcyi, o przyłączenie Antivari (Bar) — ale memoryał pozostał bez skutku. Wiadomo, że później ks. Daniło sam w roku 1857 jeździł do Paryża dla poparcia téj sprawy. Nie potrzebujemy dodawać, że ten bohaterski kraik, po tylu latach walki, po tylu krwi przelanéj winienby zasłużyć na opiekę mocarstw i drogo już opłacony spokój, który mu słusznie należy.


XXIV.
Widmo Jezuitów.

Broszura polityczna, któréj rozmaitości formy i fizyonomii odmówić nie można, im więcéj zdaje się tracić na znaczeniu, tém