Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/619

Ta strona została skorygowana.
598
J. I. KRASZEWSKI.

stołka była większą niż drugiego. Gdyby amator pierwszego miał drugie 5 franków, możeby i tamten kupił.
„Może być téż bardzo, że ten, który dal 3 fr. za drugi stołek, i ten co dał 5 za pierwszy, daliby za nie więcéj, gdyby ktoś był daléj licytował. Otóż okazuje się z tego, że cena rzeczy zawisła od liczby osób, które jéj żądają, i środków, jakie posiadają dla zaspokojenia swéj potrzeby.“
Przechodzimy w ten sposób do własności, którą autor zowie nagrodą pilności pracy, stworzoną trudem... Praca tylko daje własność, a to, co oszczędziło się z dnia jednego, pozostaje na drugi, i czém się miało prawo rozporządzić dziś, rozporządza się za życia lub przy śmierci.
Gdyby własnością po sobie rozrządzać nie można, niktby pewnie pracować nie chciał. Równie dobitnie wykłada się tu powstanie kapitału i procentu od niego; przykładem pługa, który ktoś pożycza drugiemu, w zamian za cząstkę owocu, jaką ten pożyczonym pługiem zdobywa, i wysokość procentu w miarę niepewności odzyskania kapitału, zużycia jego (pługa), charakteru pożyczającego i t. d.
Ponieważ wszędzie, jak widać, ubóstwo i bogactwo wyradzają dziwne zachcenia podziału równego i t. p. Hübner bardzo trafnie stara się okazać, że to lekarstwo radykalne na nic-by się nie przydało. Nazajutrz po dziale, pracowity miałby już więcéj od marnotrawnego, a po pewnym przeciągu czasu, przyszłoby znowu uciekać się do rabunku własności.
Przywodzim tu cały wykład autora, odznaczający się jasnością i prostotą.
„Człowiek bogaty mieszka w wielkim domu zawierającym dużo pokojów, obicia złocone, firanki i kosztowne meble, trzyma powóz i konie, na stole u niego codzień po dwanaście półmisków, nosi klejnoty, ubiera się w cienkie suknie i rękawiczki, chodzi sobie na teatr i koncerta.
„W ulicy, przy któréj mieszka, znajduje się sto rodzin, z których większa część ma ledwie po jednéj stancyjce, stoliku i parze stołków, a brak im często łóżka i pościeli; mało co więcéj jadają nad chleb i kartofle, noszą się ubogo, w zimie nie mają za co drew kupić, aby się ogrzać i utrzymać życie, po całych dniach pracować muszą w fabrykach lub na polu.
„Niezmierna tedy różnica w ich rodzajach życia, i zdaje się pożądaném pragnąć, aby ona ustała. Ale jak tego dokazać?
„Otóż tylkoby należało podzielić własność bogatych między ubogich, mówią komuniści. A jednak dowiedliśmy już, co to jest własność i dlaczego do niéj nikt nie ma prawa, prócz tego, co ją posiada.