Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/620

Ta strona została skorygowana.
599
LISTY Z MOKOTOWSKIÉJ ULICY.

„Ale przypuśćmy na chwilę, że popełniamy niesprawiedliwość, nie szanujemy tego prawa i nie uznajemy własności.
„Na sto rodzin liczy się zwykle 500 osób, więc własność bogatego jednego musiałaby się rozdzielić na nich, a może i na więcéj jeszcze, bo ubogich jest dosyć. Własność ta mogłaby być fabryką lub posiadłością ziemską. Ale gdybyśmy prawo własności skasowali, nie możnaby ich sprzedać, bo któżby co za to dał, gdyby nie miał pewności posiadania? Odebrano pierwszemu, możnaby i drugiemu odjąć.
„Dzieli się tedy ziemia. Ale wieluby się znalazło, którzyby jéj albo nie chcieli lub nie mogli uprawiać i woleliby co innego, naprzykład dobry obiad, i zjedliby swoję część, a ci coby ziemię wzięli, znowuby byli bogatsi od nich. Przypuśćmy wszakże, że ziemi nie wolno by było sprzedawać, musieliby wszyscy zostać rolnikami, i podział pracy zostałby zniweczony, a co gorzéj niewola. Człowiek czynny nicby na pracy nie zyskiwał i przestałby w końcu trudzić się daremnie.
„Z podziałem fabryki poszłoby gorzéj jeszcze; bo gdyby to, co stanowi całość i jedno drugiemu posługuje, podzieliło się na 500 części, na nicby się nikomu nie przydały te kawałki. Fabryka stałaby się ruiną.
„Widzimy tedy, że podział własności nie zbogaciłby ubogich. A tymczasem ów bogaty nie byłby w stanie dać roboty mnóstwu ludzi, budować okrętów, stawić domów i fabryk, bo nie byłoby bogatego, a każdyby pracował dla siebie, nie mogąc starczyć na wyrobienie sobie nawet tych rzeczy, które dziś ma ubogi.
„Nie byłoby oszczędności, bo brakłoby ochoty do niéj, nie byłoby i kapitału, ani dochodów, ani zapasu na starość i lata głodne. I po podziale dostatków bogatego, ubogi byłby jeszcze uboższym niż przedtém.
„Ale gdyby i nie tak być miało, gdyby było podobna podzielić własność nie niszcząc jéj, gdyby owe sto rodzin, o których mówiłem wyżéj, dostały ten dochód jaki miał bogaty przez podział jego mienia, czy by im z tém było lepiéj? Dziś te familie zyskują razem po 200 fr. na dzień, jest to mało, tak że ledwie mają za co przekarmić się, odziać i nająć mieszkanie. Bogaty ma 100 może franków dziennie dochodu, cóż z tego wyniknie, jeśli podzielą te 100 franków między siebie, a stracą 200, które zarabiały?
„I nie może być inaczéj tylko je stracić muszą, bo co tylko bogaty zużywa, czego potrzebuje, wszystko to ubogi swą pracą mu dostarcza. Ustałoby żądanie przedmiotów, potrzeba ich, i z nią praca i zarobek ubogiego.“