Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/622

Ta strona została skorygowana.
601
LISTY Z MOKOTOWSKIÉJ ULICY.

jów, nie troszcząc się, by je poznać bliżéj; zwiedził on Turcyą w latach 1841, 1842 i 1860, piętnaście lat przebył podróżując po wschodzie i innych częściach świata, zna Turcyą i jéj stosunki z innemi państwami, ale wpada w drugą ostateczność, wpatrzeniem się zbyt blizkiém w status quo, olśniony rzeczywistością, widzi ją jako konieczność, co więcéj, jako opatrzne narzędzie przyszłości. Przedsiębierze obronę państwa ottomańskiego.
We wstępie zaraz odzywa się z krytyką tego, co dotąd o Turcyi napisane zostało, twierdząc, że autorowie jedni drugich powtarzali bez rozbioru i znajomości rzeczy, przyrzekając książkę sumienną i dobréj wiary, ale nie kryjąc się, że przedsiębierze apologią.
„Dziwne losy Konstantynopola! Pod trzema imionami różnemi: Bizancyum, Konstantynopola, Stambułu, zawiera on w sobie trzy wielkie epoki historyi politycznéj i religijnéj, trzy cywilizacye, które jaśniały i zgasły w jego murach. Cudowne położenie gieograficzne ziem, składających państwo ottomańskie, skazało je od najodleglejszych wieków, by było polem walki ludów europejskich i azyatyckich, spierających się o jego posiadanie. Od zniszczenia Troi, pod Salaminą, Akcyum, Lepantem, zawsze na wschodzie ważyły się losy świata. Państwa padają, wieki płyną, zadanie trwa, jako było, nierozwiązane.
„Demostenes ukazuje nam lud ateński, oczekujący na zboże naładowane na okręty, wysłane z portów Bosforu do Euksynu i Propontydy, jak Francya i Anglia oczekują na zboże od Dunaju, z morza Czarnego i wybrzeżów Azyi mniejszéj. Dawniéj Persya, Lacedemona, Ateny, walczyły o pierwszeństwo w Bizancyum, jak dziś Rosya, Anglia i Francya.
„Strony te, od trzydziestu wieków wstrząsane współzawodnictwy politycznemi i namiętnościami religijnemi, teatra najstraszniejszych i najkrwawszych wojen, ołtarze ekspiacyjne, na których ambicya, barbarzyństwo, cywilizacya, z kolei były poświęcane, gdzie każde pokolenie hekatomby ludzkie składało, są dla nas jednak mniéj znane może niż Ameryka, Indye i Australia.“
Daléj jeszcze mówi: „Prawa, zwyczaje, bogactwo rolnicze, płody kopalń i lasów, żywotność państwa, zaledwie są wskazane w opisach podróży, wogóle mało godnych wiary, napełnionych przesadą i stronnością, płynącemi ze źródeł, które prawdy dać nie chciały umyślnie. W dziennikach gorzéj jeszcze! Większa część organów prasy europejskiéj ogłasza tylko listy kłamliwe, obłąkać mogące tych, co Turcyą pragnęliby poznać lepiéj. Te potwarze codzienne, które każda poczta przez dzienniki rozwozi po świecie i Europie, sieją niewiarę, niepokój i dane fałszywe, na których opinia publiczna opierając się, roztrząsa, wyrokuje w kwestyi wschodniéj.“