Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/623

Ta strona została skorygowana.
602
J. I. KRASZEWSKI.

Przywykliśmy nadto do zarzutów tego rodzaju, któremi każdy nowo występujący na scenę, obsypuje swych poprzedników, aby sam od razu wyższe zajął stanowisko, tu jednak zmierzają one nie tak na cześć i chwałę p. Collas, jak raczéj ku obronie sprawy państwa ottomańskiego.
W pierwszym zaraz rozdziale autor przywodząc zdania o Turcyi Chateaubriand’a, Lamartin’a, A. Thierry, de Valmy i Montesquiego, jasno stawi myśl swoję, że gdyby Turków nie było w Konstantynopolu, należałoby ich tam umyślnie sprowadzić. Założenie to nie potrzebuje szerszego rozwinięcia.
Autor uważa Turków jako narzędzie Opatrzności do zaszczepienia cywilizacyi na wschodzie; w nich tylko widzi możliwych apostołów postępu i kanał, przez który płynąć ma strumień żywych wód w niedostępne dotąd dla nich krainy.
„Państwo ottomańskie, powiada, jedno tylko może rozpowszechnić te idee cywilizacyjne, w odległe zakąty wschodu, między ludami koczującemi. Im silniéj się ono umocni w Europie (?), tém mocniéj idee te narzucić potrafi fanatycznym ludom, które mu podlegają.“
Podstawa tego rozumowania jest całkiem fałszywą, bo naprzód potrzebaby dowieść, że sami Turcy wyrzekli się swojego fanatyzmu, że są dostępni dla idei cywilizacyjnych, a to się stać nie może, póki się będą trzymać koranu. Lecz idźmy daléj.
Nie na tém jednak ogranicza się posłannictwo państwa ottomańskiego; wedle p. Collas, przeznaczone ono jest jeszcze jako zapora przeciw zapędom zdobywczym sąsiadów i zbytniego pragnienia rozszerzeń terytoryalnych. Bądź co-bądź podpierając się Montesquiem, autor widzi w Turkach nie tylko malum necessarium, ale dobrodziejstwo Opatrzności. Trudno pójść za nim tak daleko.
Mijamy historyczne prolegomena dzieła, które nic nowego nie uczą, prócz, że Francya chce całości i potęgi państwa ottomańskiego, o czém nie jesteśmy tak mocno jak autor przekonani. Ostatnia wojna nic nie dowodzi, a od niéj już wiele się bardzo przekonań zmieniło.
Przechodzim do tych danych, w których spodziewamy się znaléść coś nowszego i więcéj objaśniającego o dzisiejszym Turcyi stanie. Autor daje nam naprzód zarys gieograficzny państwa rozległego na 11,000 mil kwadr. jeogr. z wybrzeżami od Adryatyku, m. Śródziemnego, Czerwonego, Zatoki Perskiéj, m. Czarnego, Bosforu, Marmora rozciągającemi się na 1,300 mil morskich. Turcya europejska dzieli się na 12, azyatycka na 18 prowincyj. W Afryce, Egipt, Tripoli i Tunis, zależą także od państwa ottomańskiego. Ludność jest bardzo trudną do obrachowania, wedle p. Ubicini, Turcya liczy 31,550,000, a Egipt, Tripoli i Tunis 3,800,000 mieszkańców. Z tych