wzroku nie podnosił ku niebu i więcéj nie wierzył, więcéj nie pragnął nad to, co goryczą codzień napełnia mu spieczone usta? Jak wszędzie tak tu, poszanujmy każdego ideę, potrzebę, uczucie, myśl, starajmy się nawrócić z mylnéj drogi, ale nie przymuszajmy nikogo ani do wiary, ani do niewiary! nie rzucajmy anatema na stany, na obrzędy, na to, co wypowiada jakąś potrzebę ludzką, jakąś myśl człowieka, jakiś jego szczery i konieczny popęd. Broszura Nieprzyjaciel tonem i formą smutnie nas przenosi w czasy bogini Rozumu i ma woń terroryzmu jakąś, która przeraża. Szerzeniu się jéj postawiono tamy, choć zdaje się, że w tych rzeczach, co się najskuteczniéj zabija, to same takie przesadne deklamacye; w najpowolniejszym umyśle budzą natarczywością swoją chęć oparcia się im i przeczenia. Wielką to jest prawdą, ne quid nimis, gwałtownie chcąc rzeczy dowodzić, często by to sobie przypominać należało.
W chwili prawie gdy zjazd w Compiègne przychodził do skutku, między innemi tyczącemi się zbliżenia tego dwóch monarchów broszurami, ukazała się jedna pod tytułem L’empereur Napoléon et le roi Guillaume, która zwróciła szczególniéj uwagę, zawartym w niéj nieznanym listem cesarza Napoleona do króla Wilhelma. Autentyczności jego zaprzeczono, lecz nie odebrano przez to wartości téj pracy, o któréj choć słówko powiedziéć musimy.
„Długie już ubiegły lata od czasu, gdy w swych studyach na wygnaniu pisanych, cesarz Napoleon — mówi autor broszury — tłómacząc politykę napoleońską, wyrzekł: Prusy oderwały się od przymierza francuskiego, Napoleon był zmuszony zwalczyć ich upór pod Jena“ dodając za Bignonem „Pytać się będą kiedyś, czemu w ostatnich sześciu latach panowania swojego, Napoleon nie litościwym się dla Prus okazał; bo Prusy wistocie były mocarstwem, które najwięcéj szkodzić mu mogło, zmuszając go do walki i do niszczenia, gdy właśnie pragnął je rozszerzyć, wzmocnić, powiększyć, aby zapewnić sobie, z ich pomocą, nieutralność krajów sąsiednich, i rozciągnąć swój system kontynentalny dla skłonienia Anglii do pokoju.“
Autor myśl tę rzuciwszy jako przodownicę, dowodzi następnie, że Francya lepiéj pojęła posłannictwo Prus, niż one same, że wybiła godzina uczynienia tego dla Niemiec, co cesarz zrobił dla Włoch.