ścią pracę niby swoję składa na Pana Boga — chce się uśmiechnąć doprawdy.
Po ścisłym obrachunku z tego, co czynimy, tylko głupstwa podobno naszą niezaprzeczoną są własnością. Ale wróćmy do rzeczy, choć list ten niewiele jéj miéć będzie.
Różne tu pogadanki chodzą o koronacyi, o mowie, o wydziale różnych nagród i znaków honorowych z tego powodu. Stary gienerał Szembek, który służył walecznie w 1831 r. jest jednym z dekorowanych. Do Królewca deputowani nasi nie jeździli, pojechał tylko arcy-biskup Przyłuski.
Nie miał zręczności podobno mówić z samym królem, ale go pytał książę Karol — dlaczego tak mało jego współziomków widać w Królewcu. Biskup miał odpowiedziéć, że w ostatnich czasach księstwo tyle doznało trudności i przeszkód, ilekroć starało się o głównych swych odzywać się potrzebach, że w końcu odepchnięte, usunąć się uznało właściwém. Książę Karol zdawał się zdziwiony i spytał biskupa, czy może to powtórzyć królowi, na co JM. ks. Przyłuski odrzekł, że radby sam powiedziéć to N. Panu, ale jeśli nie znajdzie zręczności, prosi i owszem księcia, aby był łaskaw pośredniczyć. Przy założeniu kamienia węgielnego w Bydgoszczy na posąg Fryderyka, sam król Jm. jednemu z kanoników przytomnych dał stosowną naukę tyczącą się dzisiejszych ciężkich okoliczności. W Poznaniu dzień koronacyi był obchodzony illuminacyą niezupełną w mieście, która spowodowała chwilowe i mało znaczące objawy uczuć wręcz sobie przeciwnych, lecz wogóle rzecz miała bardzo drobne rozmiary, tak, że zaledwie jest wartą wspomnienia.
Poznań wogóle na przybywającym z kraju smutne robi wrażenie, tak straszliwie jest niemiecki. Są miejsca i urzędowe biura, gdzie zupełnie niepodobna rozmówić się po polsku. Już na kolei nawet przypadkiem trafia się na Polaka, w hotelach nie wszędzie się go znajdzie, a w ulicach żywioł panujący jest niemiecki. Poznań, gdzie są groby Mieczysława i Bolesława... i tyle najstarszych naszych pamiątek! Cóż o tém mówić szeroko... westchnąć chyba.
Dziś po dniu oglądając resztki uroczystych ozdób miasta, równie smutnego doznałem wrażenia, wielka owa moc chorągwi pruskich czarnych z białém, żałobnych, dziwnie pogrzebową nadaje temu fizyognomię. Zielone z żółtém, wejmarskie, jeśli się nie mylę, bandery,