Łatwo sobie wystawić, jak postawione w ten sposób zadanie rozmaite obudziło sądy, komentarze i z różnych stron swoich zostało przez przytomnych rozbierane. Całego toku rozpraw nie podobna tu podać i rozciągle spisać, zaczepiono bowiem z kolei prawo natury, międzynarodowe, społeczne, polityczne, roztrząsano je ze stanowiska absolutnego, praktycznego, w teoryi i zastosowaniach, a poglądy były niezmiernie różne. Brali udział w dosyć gorącéj dyskusyi: p. Garnier, Dupuit, Passy, Blaize-Horn, Lafond i inni.
P. Horn słuszną uczynił uwagę, że jeśliby przyznano narodowi prawo zmuszenia drugiego narodu do sprzedania naprzykład bawełny, tém samém uznanoby w zasadzie prawo przymuszenia go i do produkowania jéj, zatém i do zachowania niewoli negrów i t. d. Odezwanie się krótkie p. Reeve, wymienionego już gościa i dyrektora Edinburg Review, było niezmiernie znaczące i wyraziło myśl bardzo prawdziwą i nową. Nie przyznał on prawa przymuszania ani do produkcyi, ani do sprzedaży nikomu, lecz wniósł, że zostawując rzeczom rozwój ich naturalny, istotnych z nich dla ludzkości korzyści spodziewać się było można. Stany południowe, rzekł, w warunkach wyjątkowych z powodu niewoli, która u nich istnieje zostające, dając bawełnę tanio i łatwo, wstrzymywały produkcyą jéj w innych krajach, w których ona rozszerzyć się mogłaby i powinna. Skutkiem łatwo obrachować się dającym przedłużonéj blokady portów południowych być musi staranie się o bawełnę gdzieindziéj, potrzebowaniem wyrobienie jéj produkcyi w Indyach i innych krajach, które tą uprawą zająć się mogą, ostatecznie więc klęska chwilowa przejdzie na korzyść ludzkości. Wszyscy prawie ten piękny pogląd na sprawę bawełny sympatycznie przyjęli.
Rozprawy jednak przedłużyły się nad kwestyą praw międzynarodowych, praw ogólnych człowieka, stanem Ameryki, produkcyą bawełny i samą treścią zadania najrozmaiciéj stawianą. Jedni byli za użyciem siły, drudzy za pozostawieniem rzeczy naturalnemu ich biegowi. Ktoś wzmiankował (p. Blaise) fakt ciekawy, że między wielkiemi przedsiebiorcami fabryk w Anglii a szczególniéj w Manchester, zawiązało się towarzystwo akcyjne, mające na celu skupienie okrętów i deblokowanie portów południowych Ameryki, dla dostania bawełny. Maluje to dobrze stan, do jakiego przywiedzioną jest Anglia brakiem materyału pierwszéj potrzeby dla swych ogromnych fabryk. Podobny niedostatek żywo się czuć daje i Francyi. Kwestya daleką jeszcze była od wyczerpania, gdy prezes widząc dosyć spóźnioną godzinę, zamknął rozprawy. Wogóle prowadzone one były dosyć żywo, ale z niezmierném poszanowaniem zdania cudzego i przyzwoitością największą. Raz tylko, widząc oznaki niecierpliwości jednego z członków w czasie objawienia przekonań mu przeciwnych, prezes
Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/688
Ta strona została skorygowana.
667
LISTY Z PODRÓŻY.