Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/689

Ta strona została skorygowana.
668
J. I. KRASZEWSKI.

z niejaką goryczą przypomniéć mu musiał, że we Francyi oduczono się od dyskusyi brakiem życia, któreby do niéj powoływało.
Nie można zaprzeczyć kompetencyi takiemu znakomitemu zgromadzeniu, zastanawiającemu się nad kwestyą niezmiernie z siebie zawiłą i mnóstwo innych w sobie zawierającą; lecz o ile sądzić nam o tém wolno, myślelibyśmy, że kwestya nie dosyć jasno przez p. Garnier postawioną została, stąd téż rozprawy nad nią do widomego rezultatu doprowadzić nie mogły. Wypadkowo przyszły tu i inne podobne pierwszemu pytania, czy naprzykład, gdyby naród jaki sam jeden chinę lub ipekakuanę produkował, a nie chciał ich sprzedawać, ludzkość miałaby prawo w imieniu chorych i aptek, zmusić go do sprzedawania lekarstwa pierwszéj potrzeby? czy grzechem byłoby neutralnym w wojnie narodom przekradać to, czegoby posiąść nie mogli prawnie i t. p. Zastosowano tu i opór Chin, nie dających do siebie przeniknąć cywilizacyi, który siłą przebijać musiała Europa. Ogólniéj jednak wszyscy byli tego zdania, że użycie siły niewłaściwém się zdawało, choć wytłómaczoném być mogło niejako okolicznościami.
Dajemy tu tylko bardzo słaby zarys niezmiernie zajmujących roztrząsań, które dobrych parę godzin się ciągnęły, a ściśle biorąc, rozjaśniły wiele stron kwestyi, ale jéj stanowczo nie rozwiązały. Z tonu natarczywego domagania się o głos, wnosić było można, że rozprawa mogła potrwać jeszcze dosyć długo, nimby do porozumienia przyszło. Kwestya ta niezupełnie ekonomiczna, na pół polityczna, dała poznać usposobienie większości dla istniejącego stanu rzeczy, — powiedzmy prawdę, nie tak przychylne, jakby się spodziewać można z daleka. Z zasad wygłaszanych, znać było ludzi raczéj do przyszłego systemu lipcowego, niż do teraźniejszości przywiązanych, choć zresztą o polityce i porządku dzisiejszym najmniejszéj mowy nie było.
Wiemy, iż od 1857 r. mnóstwo zadań już przeszły przez podobne rozprawy Towarzystwa ekonomistów, i rozbiór ich wpłynął bez wątpienia na rozjaśnienie ważnych wątpliwości, które nauka co chwila spotyka na swéj drodze. Dziennik ekonomistów paryski, daje zwykle treściwe sprawozdania z posiedzeń tych, których swobodna forma, niespodzianość, żywość sama, czynią je narzędziem niezmiernie ważném dla obudzenia nowych pomysłów, dla zabicia powierzchownych poglądów, dla wskazania nowych stron kwestyi zrazu niewidocznych, a uwidoczniających się dopiéro przez polemikę i pogląd na nie najrozmaiciéj uorganizowanych umysłów, najróżniejszych zasad i systemów. Człowiek, najrozlegléj udarowany i najlepiéj oswojony z zadaniem, znajdzie tu zawsze coś nowego i nieznanego, choćby wątpliwość pozorną, którą zbić może zawcześnie, aby mu drogi nie zaszła!