łowania wieków rozbijają się często o ten cel, który nareszcie, jak gałąź zaczarowanéj jabłoni, zniży się z owocem do ust wytrwałego zdobywcy, gdy najmniéj już zwycięstwa się spodziewał.
Cały ten ustęp może wcale niepotrzebnie rzuciłem tylko, aby się uniewinnić, że z Paryża napiszę nieco o Włoszech. Skłania mnie do tego szczególniéj świeżo list Mazziniego do robotników włoskich, wyzywający ich do zajmowania się sprawą krajową, list pełen znaczenia, ale z pewnego względu przykre robiący wrażenie.
Połóżmy obok siebie z jednéj strony to wyzwanie Mazziniego do ludu, z drugiéj austryackie podżegania chłopów w Wenecyańskiém, a pojmiemy, jaka jest zawsze prawie rola nieszczęśliwego ludu w wypadkach politycznych, które się na jego ramionach opierają i na jego barki całym spadają ciężarem.
Mazzini, wierny swéj zasadzie, odzywa się wyłącznie do ludu, do robotników, jakgdyby wszyscy Włosi nie byli zarówno obywatelami kraju i robotnikami każdy w swym zawodzie; to wyłączanie jednéj klasy, acz w dobréj wierze uczynione jest, wielkim zawsze błędem. Austrya także opiera się na tych samych robotnikach i ludzie... wołającym o podział gruntów w imię cesarstwa habsburskiego. Lud, pojmujemy to dobrze, gorętsze, czystsze ma uczucia, ale w polityce odzywają się do uczuć ci najczęściéj, którzy rozumowania się boją, a za narzędzie używają poczciwego ludu, który jaśniéj przejrzéć nie może, który kocha, poświęca się, daje krew i życie najczęściéj darmo, i pada ofiarą — bo wiedzą, że tu ich nikt o rachunek nie spyta z planów i czynności.
Nie przeczym bynajmniéj równości praw politycznych wszystkich stanów, ale na instynkt ludowy ci tylko się spuszczają, co się nim kierować spodziewają i nim uniewinniać. Instynkt sam bywa niechybny, ale bywa i zwodniczy, a koniec końców, ów lud wypotrzebowywany dla systemów świętokradzko, powoływany w imię utopii lub rachub, karmiony utopiami, bo gorąco kocha ideały. — zawsze prawie jest narzędziem i ofiarą.
Austrya użyje go za postrach przeciw patrycyuszom i szlachcie weneckiéj. Mazzini przeciwko Wiktorowi Emanuelowi, Franciszek II, przeciw Włochom... spożytkują poświęcenie lub nadzieje i rzucą dokonawszy, lub niespełniwszy, co pragnęli.
Dziś idea ludu szerzéj niż w Rzymie populus romanus, rozumiéć się powinna, lud — to wszyscy razem, to cała społeczność. Jak narody i narodowości są ideą podziału pracy w dziejach, tak stany w narodzie są nią także — nie stany i klasy pojęte w myśl przywileju, który dziś nie istnieje, ale stany, jak je wyrabia natura z materyałów, jakie rodzi.
Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/699
Ta strona została skorygowana.
678
J. I. KRASZEWSKI.