Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/704

Ta strona została skorygowana.
683
LISTY Z PODRÓŻY.

zawsze się go obawiać będzie, bo ma wszystko do stracenia, nic do zyskania. Nawet order Leopolda otrzymał dawno, czegoż więc mógłby więcéj pragnąć?
Na ten sposób Belgia jest zupełnie szczęśliwą — nie roi ona sobie żadnych misyj społecznych, nie łudzi się mrzonkami, jé, pije, uchwala podatki, kocha króla, który jéj w niczém nie przeszkadza... i gdyby nie Francya, spałaby snem najsprawiedliwszego!
Francya ją niepokoi, i pomimo zaręczeń, traktatów, przyjaźni, stosunków, mały kraik ściśnięty między potężniejszemi mocarstwy, w nieustannéj zostaje trwodze.
Ta obawa jest prawie śmieszną w Brukselli, gdzie mimo flamandzkiéj czystości i odrębnéj nieco fizyognomii, wszystko jest francuskie. Dodajmy, że rząd sam propaguje ten język w części flamandzkiéj, że go czyni obowiązującym i wcale nie myśli o rozpowszechnieniu narodowego, który z dnia na dzień mniéj staje się powszechnym, tam nawet, gdzie wprzód wyłącznie panował.
To jakieś przeczucie pochłonięcia wszędzie się odbija, zalatuje cię zewsząd... spotykasz się z niém w ulicy, chwytasz je w każdéj rozmowie, a króciuchne zatrzymanie się przed wystawą księgarza, najdobitniéj o tém przekona. Mnóstwo broszur francuskich, wszystkie prawie nieprzyjazne Francyi — jakoś to nam wydaje się nader dziwném.
„Trzydziesta pierwsza rocznica niepodległości narodowéj!“ —
Czytam na czerwonéj okładce pisemka, które poniżéj nosi tytuł:
Trzeba nam broni! (Il nous faut des armes!). List gwardzisty narodowego do ministra spraw wewnętrznych. Rzuciłem okiem na ten świstek... i uśmiechnąć się musiałem... Gwardya upomina się karabinów nowych, bo te, które ma, i zowie kijmi białemi, o pięćdziesiąt kroków nie niosą... Widocznie wybiera się na wojnę... Druga broszura wznawia rzecz już starą o ochotnikach... inne różnemi strony zaczepiają Francyę, walczą z nią, odgrażają się na nią, szukając sprzymierzeńca w Niemczech i Anglii. Wolanoby zresztą na ostatek Holandyę, byle nie Francyę, wszystko to mówi się najczystszą francuszczyzną... w chwili gdy na teatrach grają sztuki francuskie Francuzi, gdy w izbach rozprawy idą po francusku, gdy innéj mowy nie posłyszysz.
Wszystko czego cenzura i obawa procesów nie dopuszcza drukować w Paryżu, przenosi się do Brukselli. Proudhon wydaje tu rzecz o podatkach i większą część dzieł swoich, Orleanowie swe obrony, pamfleciści swe paszkwile na cesarza, księcia Napoleona i dwór tuileryjski. Wprawdzie granica jest zaparta, uwożenie