Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/706

Ta strona została skorygowana.
685
LISTY Z PODRÓŻY.

botników Gandawy, których traktat wolnego handlu z Anglią ma przywieść do głodu i ostatniéj nędzy.
Nie powiem stanowczo, kto tu ma słuszność, jestem z całego serca za najzupełniejszą wolnością handlową, ale zdaje mi się, że aby ona istotném dobrem dla wszystkich być poczęła, należałoby, aby ją wszyscy bez wyjątku przyjęli za zasadę i w wykonanie wprowadzili. Belgia skarży się i boleje, że jéj każą żyć scyzorykami angielskiemi w zamian na zboże, które jéj zabiorą.
Niech p. Molinari odpowie, czy ma słuszność, choć wiem zgóry, że jéj nie przyzna wcale. Ale broszura, jak tytuł, żywo i dzielnie napisana. Dajmy z niéj tylko obrazek fabrykanta bawełnianych wyrobów z Gandawy, który jako dopełnienie naszéj charakterystyki Belgii doskonale tu przyjdzie.
— „Nie myślcie proszę bardzo, abym choć cokolwiek dbał o interes fabrykanta gandawskiego. Ten bądź-co-bądź zawsze sobie jakoś da radę, dowiodę tego, jeśli chcecie. Nie mam go za tak arcy-milionera jak drudzy, ale sądzę, że się ma wcale dobrze. Byle syn jego nie był ostatecznie głupi, umieści się gdzieś uczciwie, nabierze tuszy, dostanie żony i uzyska szacunek powszechny, a razem nabędzie przyzwoitą ilość butelek dobrego wina, które go przyjacielskiém kołem otoczą. Córka jego do równie świetnych losów jest przeznaczoną, jeżeli piękna, zawraca wszystkie głowy blaskiem swoich oczów; brzydka, zachwyca dowcipem; głupia i nieładna, pociągnie gruntownemi przymiotami serca i posagu. Ma różne sposoby narażania się na wykradzenie, byle tylko chciała. Szczęśliwego ojca téj błogosławionéj rodziny znaliście radcą gminy, ławnikiem, prezydentem stowarzyszenia muzykalnego, reprezentantem ludu, a na starość kawalerem orderu, za wyprodukowanie tak pięknych dzieci, za dosyć nieciekawe towary i wiele hałasu na wyborach“.
Broszura jest tém niebezpieczniejsza, że cała w tym rodzaju, że choć niewiele dowodzi, nielitościwie smaga... obraz szczególniéj stanu Anglii, którym zagraża Belgii, jest przerażający ciemnym kolorytem.
Odmalowawszy go autor, kończy:
„Z takiém to społeczeństwem, pp. wolni-handlarze, chcecie się połączyć węzłem najściślejszym i nierozerwanym. Od dziś dnia przewidziéć łatwo punkta ślubnéj intercyzy. Stare widmo feodalne przynosi w posagu bawełnę tkaną, doskonałe brzytwy i trybuszony, młoda i rzeźwa Belgia, jak szalona prowadzi za sobą dziesięć tysięcy wozów kartofli, brukwi, buraków, kapusty brukselskiéj, żyta, owsa, chmielu, placków z Dinant, z Renaix, kiełbas z S. Ghislain. Swobodna zamiana tych przedmiotów spełnia się i bę-