Mało jest zapewne krajów, gdzieby przy swobodniejszym rozwoju instytucyj stronnictwa nie istniały i rozmaite na sprawę publiczną poglądy, ale przynajmniéj ostatecznie przeciwne kierunki są mniéj niż gdzieindziéj wydatne, a ludzie partyi rozsiani są w rozmaitych stanach i klasach, gdy tu całe działy społeczności ożywione są duchem sobie przeciwnym. Tak zwana Junkerschaft wprost naprzykład stoi przeciw mieszczaństwu i klasie średniéj, a antagonizm coraz wydatniejszy w łonie narodu zapowiada w przyszłości ciężką jeszcze pracę dla przejednania i zjednoczenia.
Na przyszłém zebraniu izb przewidywać można żwawe rozprawy z powodu kredytu na budżet wojenny uchwalonego, który w wielu spotyka nieprzejednanych przeciwników, a jednak przez rząd uznany został za konieczny, i utrzymany zostanie bezwątpienia, pomimo oporu, jaki napotka. Mniemane niebezpieczeństwo Prus i Niemiec spowodowało ów środek, nigdzie go jednak nie widać, a dziś mniéj niż kiedy upiora Francyi obawiać się godzi.
Zjazd w Compiègne, który zbliżył osoby, położenie cesarstwa niedozwalające przypuszczać, aby miało zamiary zaborcze, — powinnyby Niemców uwolnić od płonnéj obawy i nauczyć zdrowiéj spoglądać na stosunki międzynarodowe. Łechtające miłość własną deklamacye, składki na owę flotę idealną, odgróżki na wschód i zachód w imię doktryny, obiecującéj panowanie uniwersalne narodowi niemieckiemu, stawienie się groźne przeciwko Francyi, są Don-Kiszoteryą polityczną, któraby raczéj młodszemu i mniéj rozważnemu narodowi przebaczoną być mogła. Nie dowodzą one wcale dojrzałości ani poczucia głębokiego siły, która zwykle jest milczącą, bo siebie pewną, mniéj hałaśliwą i spokojną. Tylko słabość i próżność dużo o sobie mówią i wydzierają się na widownią gwałtownie. Jest tak z ludźmi i z krajami.
Autor przywiedzionéj rozprawy, poglądający na rzeczy ze stanowiska zupełnie niezależnego, surowy dosyć sąd wydaje o stanie pruskiego ustawodawstwa, i zwracając się szczególniéj do stosunku tego kraju do reszty Niemiec, widzi w nim niebezpieczeństwo. Kładzie on za warunek zlania się w przyszłości pod przewództwem monarchii pruskiéj, taką ustawę kraju, któraby rękojmie samorządu przedstawiać mogła, i była istotnie kartą praw państwa.
Sąd ten p. Simon nie tak tyczy się wewnętrznéj potrzeby samego kraju, jak raczéj odnosi do przyszłéj jego hegiemonii, nad całością niemiecką, która w dzisiejszym stanie instytucyj pociągnioną być nie może. Dowodzi, że jedność Niemiec otrzymaną być musi tylko reformą ustawy, na szerszych opartą posadach. Wistocie w całych Niemczech rozbudzone są tak pragnienia, które rok 1848 zaostrzył
Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/752
Ta strona została skorygowana.
731
LISTY Z PODRÓŻY.