z dwóch izb złożony. Izba wyższa miałaby być wybieralna na pół przez panujących, w połowie przez sejmy państw należących do związku, niższa wprost przez głosowanie narodowe. Do rządu federalnego wedle planu miały należéć: reprezentacya Niemiec dyplomatyczna i konsularna, prawo wojny i pokoju, dowództwo sił lądowych i morskich (?), prace publiczne, sprawiedliwość, poczty, telegrafy, skarb, celny wydział i t. d. Nareszcie najwyższy trybunał sądowy należał także do planu.
Dodajmy, że w myśl stowarzyszenia cesarstwo to przyszłe, władza, zwierzchnictwo miały spocząć w rękach Prus, których Nationalverein jest dogodném narzędziem, a pojmiemy od razu, dlaczego ruch ten i jego organ tak gwałtowną obudzają niechęć w części Niemiec południowéj, w przyjaciołach Austryi i w niéj saméj. Austrya czuje, że rola jéj jest skończoną, że ustąpić będzie musiała.
W téj agitacyi, którą znamy z nieustannych oznak życia, usiłującéj z Prus zrobić Piemont niemiecki, poprowadzić je drogą dla nich nie śmiałą dziś jeszcze — rola ks. Gotha, wielkiego propagatora jedności federacyjnéj i zwierzchnictwa pruskiego zastanawia przedewszystkiém.
Otóż jak nam p. Schmidt-Weissenfels maluje bohatera swojego. Odwzorowawszy naprzód krajobraz uroczy, z miastem Gotha, jego pałacykami i willami, nakreśliwszy charakterystykę mieszkańców z wyraźną chęcią wyidealizowania wszystkiego — przychodzi do księcia Ernesta, pisze daléj. „Ażeby swobodnie się oddawać ulubionéj téj rozrywce, zachował sobie jako wyłączną własność połowę lasów Turyngii, a chcąc jeszcze polowania zakres rozszerzyć, ponabywał rozległe dobra, które go znaczne sumy kosztowały. Mieszkańcy Gotha sprzedawać nie lubią, choćby morga ziemi, nie zbywają jéj chętnie nikomu, a tém mniéj księciu, któremu trochę zazdroszczą; mylonoby się bardzo sądząc, że ks. Ernest jest równie popularnym u siebie w domu jak w reszcie Niemiec i zagranicą.
„Do pewnego stopnia daje się to tłomaczyć, bo lud gothajski, przywykły do niego, dorozumiewa się że jego serce i skłonności gdzieindziéj się zwróciły, że powoli miłość, jaką miał wprzód wyłącznie dla swojego ludu, dzieli się i przechodzi na sąsiednie kraje. Stąd wysokie przymioty księcia nie zawsze są tu cenione, jakby być powinny, co usprawiedliwia poniekąd, nawet stosując je do księcia panującego owo przysłowie, że nikt nie jest prorokiem we własnym kraju“.
Tu autor wylicza krytyki rządu księcia i zarzuty, jakie mu czynią, a następnie z nich go tłomaczy; sprawa ta Koburga i Gothy mniéj nas obchodzić może, i jest domowym interesem kraiku tylko przez to zajmującym, że nam daje niejaką miarę charakteru ks. Ernesta.
Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/755
Ta strona została skorygowana.
734
J. I. KRASZEWSKI.