daje mu 100 tysięcy franków dochodu. W towarzystwach i salonach często bywa i jest bardzo miłym.
Antonelli i Mestel są z sobą w ścisłéj przyjaźni. Mestel doszedł do kapelusza przez protekcyą Antonellich, od powrotu Ojca Ś. z Gaety stojąc na czele skarbowości. Mało znany, ale przewagę ma wielką. On i jego opiekun są to dwaj ekonomiści rzymscy, pierwszy praktyk szczególniéj, drugi zarazem teoretyk. Mówią, że czyta Proudhona i korzysta z niego, widziano egzemplarz poznaczony przezeń czerwonym ołówkiem.
Najmłodszym z kardynałów jest krewny Ojca Ś., Melesi-Ferretti. Był w Bolonii, gdy po Magenta wyjść z niéj musieli Austryacy, wyjechał zaraz także, znajdowano wówczas, że nazbyt się pospieszył, i przyznają mu zbyt łagodny charakter. Niektórzy współzawodnicy zowią go la madre badessa. Do charakterystyczniejszych typów, które znikły, należał zmarły kardynał Piccolomini, wesoły, rubaszny, światowy, szczery i otwarty, który nawet ze swém upodobaniem cygarów wcale się nie taił. Ojciec Ś. nie lubił go wcale i zapewne miał słuszność, była to pozostałość z dawnych czasów, do powagi smutnych dzisiejszych lat nie przypadająca.
Ostatnie telegramy z Rzymu mówią o scenie w teatrze, która spowodowała wmieszanie się żandarmeryi, a co gorzéj, o dezercyi z wojsk Ojca Ś., które duchem włoskim są przejęte i z trudnością dają się utrzymać w posłuszeństwie. Na dwanaście tysięcy, ledwie dwa, jak mówią są istotnie usposobione do obrony praw Ojca Świętego. Franciszek II przygotować kazał obszerny memoryał o federacyi Włoch, który zapewne dworom zostanie rozesłany. Cesarz Napoleon miał oświadczyć, że przeciwko podobnemu planowi nic nie ma osobiście. Zdaje się jednak, że to przychodzi za późno.
Wśród tego stanu powszechnego niepokoju, wewnętrznych walk i najrozmaitszych cierpień, jakim ulegają prawie wszystkie kraje w peryodzie dzisiejszego przejścia i przesilenia, gdy żaden sobie poradzić nie może, Belgia, ten mały kraik tak godzien badania i uwagi, ciągnie powoli, spokojnie, rozważnie życie przed trzydziestą rozpoczęte laty; jedną tylko zakłócone troską, aby go gwałtowna burza jakaś polityczna nie przerwała. Przywiązanie do kraju i do istniejącego stanu rzeczy jest cechą znamionującą Belgię dzisiejszą.