leona z wielką wędą, stojącego jedną nogą na Europie, drugą na Ameryce i poglądającego z uwagą wielką na wodę między niemi płynącą. U spodu legenda: — Wkrótce się tu pewnie zaburzy, możnaby w mętnéj wodzie coś ułowić. Na drugim planie, na czółnie z literą N. leży kapelusz stryja i stary orzeł cesarstwa z dobrze wytrzeszczonemi oczyma. Dziennikarstwo belgijskie, znane w Europie z kilku takich jak Indépendance i Nord, zresztą tylko dla bezpieczeństwa mających pied à terre w Brukselli gazet, których właściwe ogniska są w Paryżu, niewiele się zaleca logicznością i niezależnością swoją. Ale w kraju, gdzie objawy opinii są swobodne i takim wyrobom spekulacyjnym, bez wyższego celu i myśli, dla wyzyskiwania położenia stworzonym, zabronić żyć nie można. Na tym naturalnym gruncie buduje, kto chce i jak chce, a Belgia nic temu nie winna. Są to po prostu sklepiki, w których się sprzedaje więcéj dającemu głośność, jakiéj tu gazety używają. Nietylko anonse są płatne, wszystko się kupuje i poniekąd ceny wiadome nawet, po czemu łokieć tego towaru. Mówić tu o przekonaniach byłoby śmiesznością — kto smaruje, ten jedzie, idzie o to, aby gazeta czyniła dochód. Przypatrzywszy się téż zblizka, jak nań pracują, może odpaść ochota i wiara w tego rodzaju przedsiębierstwa. W stosunku do własnego kraju, do Belgii, dzienniki te są wyrazem stronnictw, które podpierają, w polityce zagranicznéj, nielogiczność byłaby śmieszną nad wyraz, gdyby nie oburzała. Z dnia na dzień są takie sprzeczności, że pogodzenie ich jest zadaniem nadludzkiém, stan kasy tylko może coś podobnego tłómaczyć.
Wiedzą tu bardzo dobrze, co Cavour zapłacił Indépendance za jéj dla Włoch współczucie, które zawsze jest do nabycia. W téj saméj oficynie głośności wychodzi ranny dziennik przeznaczony tylko na domowe potrzeby, który zupełnie często z innego śpiewa tonu, bo nie ma w tém interesu żadnego, by inaczéj gadał. Oprócz znanych u nas liczba wszelkiego rodzaju dzienników w Belgii jest bardzo wielka, Echo Brukselskie, Journal de Bruxelles, l’Observateur Belge, Percurseur National i inne mniejsze gazetki zadawalniają potrzeby krajowe. Z Nordem, który się tu drukuje w saméj Brukselli, ledwie się gdzie spotkać można, nikt go nie czyta, są kawiarnie, gdzie go niéma wcale. Oprócz gazet politycznych, oprócz Charivari, Gazety Teatralnéj i t. p. mnóstwo mniejszych dzienników, niewielkiéj wartości, najróżniejszéj treści żyje lub wegietuje. Od czasu jak kontrfasony francuskie przestały zajmować prasy belgijskie, niemal wszystko życie umysłowe w tém się skupiło. Drukują się tu wszakże często rzeczy, które we Francyi okazać się nie mogą; pełniejsza edycya Guizota o sprawie rzymskiéj, podobneż dzieła Proudhona o podatkach, broszury Molinarego, Veuillot’a i t. p. wychodzą w Brukselli. Gdyby im
Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/779
Ta strona została skorygowana.
758
J. I. KRASZEWSKI.