jąc przeciwko niéj, zbudziłaby Europę łatwo dającą się podniecić, i dla osłabienia współzawodniczki, nadto wiele ważyć-by musiała. Wszystko przemawia za neutralnością zbrojną, którą też Francya zachowa, zostawując sobie na wypadek potrzeby, możność pośrednictwa między wojującemi.
Mówiliśmy już o wpływie zajścia z Ameryką na sprawę Wschodnią, a ten będzie niechybnie bardzo wielki, dziś wszyscy przewidywać go zaczynają. Tymczasem i wewnętrzne położenie Porty przyczynia się do uczynienia go dotkliwszym. Mijamy hercogowińskie i bośniackie zajścia, w których Austrya od niechcenia udział wzięła, niby swojego tylko pilnując bezpieczeństwa.
Tu daleko jeszcze do nieprzewidzianego końca — ale w samym Konstantynopolu nie lepiéj rzeczy stoją. W końcu listopada zaszły znowu zmiany ministeryalne, w których skuteczność nikt nie wierzy, bo są dowodem słabości, rzucającéj się ślepo i szukającéj ratunku tam, gdzie go znaléść nie może. Aali-Pasza wrócił do ministra spraw zagranicznych, a Fuad mianowany został W. Wezyrem, Mehemet, Dżemil Bej z ministerstwa spraw zagranicznych, usunął się na dyrektora kancelaryi W. Porty. Alif Bej, minister spraw wewnętrznych, usunięty, zastąpiony Haki-Bejem, który był za przeszłego panowania szambelanem dworu. Ale na tém nie koniec, minister skarbu Vefik-Pasza zrzucony także; miejsce jego zastępuje Mumtaz Effendi, dawny dyrektor spraw dobroczynności, które przechodzą pod zarząd dzisiejszego posła w Paryżu Ahmet’a, Vefik-Effendi.
Ta zmiana maryonetek wcale nie obudza nadziei, aby się wistocie coś na lepsze odmienić mogło. Aali-Pasza, któremu talentu i ukształcenia odmówić nie podobna, został z wezyrstwa uchylony dlatego, że reform wymaganych przez sułtana przeprowadzać nie chciał. Kto wié jednak, czy nie miał słuszności. Aali-Pasza jest głębokiego przekonania, że reformy żadne Turcyi zbawić nie mogą, że przyśpieszą tylko jéj nieuchronną ruinę, sądzi on, że jedyną rękojmią życia jest utrzymanie statu quo. Jakkolwiek smutny to pogląd, ale jedyny uzasadniony. Turcya stać będzie podpierana i utrzymywana, póki się z niéj żadna nie ruszy cegiełka; chciéć ją restaurować jest najlepszym sposobem obalenia. Przypisują także oddalenie Aali-Paszy wstawieniu się jego za Riz-Paszą, i współzawodnictwu z kapitanem Paszą, ale w głębi jedynym powodem jest niecierpliwość sułtana, któryby chciał działać tam, gdzie nic zrobić nie można. Aziz widzi jasno położenie kraju, jego niebezpieczeństwo, a nie jest jeszcze przekonany jak Ali-Pasza, że na nie lekarstwa nie masz.
Co zrobi Fuad-Pasza, czy podoła trudnościom choć chwilowo? nikt nie śmie nawet zgadywać; wielu pokłada w nim przesadzone nadzieje.
Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/782
Ta strona została skorygowana.
761
LISTY Z PODRÓŻY.