Sprawa Anglii z Ameryką zawsze jeszcze w oczekiwaniu odpowiedzi gabinetu Waszyngtońskiego, zajmuje niezmiernie Europę znającą dobrze jéj ważność; ale dziś gdy pierwsze zapały przeszły, gdy ostygać poczynają powoli wszyscy i w przyszłość patrzéć baczniejszém okiem, wojna nieuchronna występuje ze wszystkiemi klęskami, które za sobą pociąga. Głosy za pokojem odzywają się ze wszelkich stron; zarzucają nawet lordowi Palmerstonowi, że ulegając naciskowi opinii, nadto postawił stanowczo kwestyę, i rozwiązanie spokojne uczynił prawie niepodobném.
Z Ameryki znowu przychodzą wieści, że dowódca Jacinto publicznie przyznał, iż z własnéj woli i popędu zabrał z Trentu pp. Mason i Slidell, nie mając do tego wyraźnych instrukcyj, co zdaje się dawać gabinetowi możność zrzucenia z siebie odpowiedzialności. Wiemy jednak, że wysłane do p. Lyons depesze zalecają mu, jeśliby komisarze południa nie zostali wypuszczeni, natychmiast Waszyngton opuścić. Małe są nadzieje utrzymania pokoju, a w każdym razie Stany Zjednoczone, jak były, już są dziś historyczną pamiątką: jedna epoka ich dziejów skończona. Tego co po niéj nastąpi, przewidziéć niepodobna: nowy zwrot wszakże nieuchronny, rozpadnięcie się konieczne. Główną trudnością dla Anglii jest stać w obronie południa, które trzyma się z niewolą Negrów, lub wymódz oswobodzenie ich, mające zabić gospodarstwo bawełniane.
Nim odpowiedź z Waszyngtonu nadejdzie, Europa będzie miała czas nad wszelkiemi możliwemi następstwy szeroko się wygadać.
Wieść się rozeszła w Paryżu, że rząd, który świeżo ofiarował Austryi Meksyk dla arcy-księcia Maksymiliana, aby dla Włoch uzyskać Wenecyę, i otrzymał odmówną odpowiedź, stara się znowu skłonić ją do ustąpienia reszty Włoch, za jakąś część słowiańszczyzny południowéj od Turcyi. Przywodzimy tę pogłoskę, wcale nie ręcząc za jéj prawdziwość. Austrya gdy szło o arcy-ks. Maksymiliana, przez usta jednego ze swych dyplomatów odpowiedziéć miała: Wierzym bardzo, że wziąćby go nam chcieli, bo to jest jedna ze znakomitości naszych, na których pokładamy nadzieję. W propozycyi nowéj mogłaby równie dopatrzyć zdrady. Przemagająca liczba Słowian w państwie, które chce zostać niemieckiém, nie mając do tego prawa, gdyby zwiększyła się jeszcze, nieuchronnie pociągnęłaby za sobą przewagę téj narodowości i mogłaby zmienić naturę cesarstwa, jego przeznaczenie i przyszłe losy. Wątpimy bardzo, by Austrya na te nowe i niepewne ważyć się chciała koleje. Zresztą ustąpienie Bośni i Hercegowiny, połknięcie Czarnogórza, nie zależy całkiem od jednéj Francyi, ani nawet od saméj Turcyi, spowiniętéj i pozbawionéj traktatami samoistności. Na układ podobny potrzebaby dziś zgody wszystkich mocarstw, które podpisały traktat paryski, a ta
Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/789
Ta strona została skorygowana.
768
J. I. KRASZEWSKI.