Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/791

Ta strona została skorygowana.
770
J. I. KRASZEWSKI.

cie, ludność miasteczek tych, które sznurem białych domów ciągną się ponad czaszą niebieską zatoki od Neapolu począwszy, aż prawie ku Castellamare, uciekła z domostw przerażona. Wybuch ma być jednym z najstraszniejszych, jakie pamiętają. Możemy się jednak uspokoić, nigdy on takim już nie będzie, jak pamiętny ów, co zalał Herkulanum i zasypał Pompeję. Góra w owym czasie była ostygła, zielona, okryta willami, spokojna, w łonie jéj tylko wrzał wiekami wezbrany płomień i gotowały się lawy, do dziś dnia widoczne są ślady tego wypadku, bo główny wierzchołek cały wyleciał i z jednego, dziś ich Wezuwiusz ma dwa. Drugi martwy zowie się la Somma, pomiędzy niemi dziś próżnia i pusta dolina popiołów, zastygłe dno starego krateru. Lawa jednak dojść może czy do Torre del Greco, czy Torre Anunziata... a w każdym razie poniszczy winnice Lacrima Christi i drobne ubogie domki wieśniaków, jak gniazda jaskółek poprzylepiane do boków góry. Ostatni wybuch wypadł w roku 1858, ale był bardzo umiarkowany i lawy nie zaszły daleko; jak wiele starszych płyną one jeszcze zapewne pokryte skorupą zastygłą. Gdyby strumień ognisty miał zajść aż do podnóż góry, minie on stare Herkulanum bliżéj niż Torre del Greco położone, i w bardzo niewielkiéj części wykute z law, które je oblały na nowo. Wypadek ten dla okolic Neapolu może miéć nawet polityczne znaczenie, bo przerazi i uspokoi tę nieszczęśliwą ludność na pół dziką, dla któréj wieku potrzeba może, aby innemi środkami pokonaną być mogła. Mieszkańcy u stóp Wezuwiusza, jak wogóle wszystko, co otacza Neapol, — nie są to zapewne dyabli, jak mówi przysłowie włoskie un paëse di dei, abitato de diavoli), ale dzicz biedna, jakiéj pod tém szczęśliwém niebem dawnéj Grecyi włoskiéj niktby się nie spodziewał. Co do ukształcenia, równają się większéj części wieśniaków naszych, z tą może różnicą, że ich stykanie się nieustanne z cywilizacyą podróżującą gromadami, pielgrzymującą dla zobaczenia tego raju, wyuczyło wszystkiego złego, jakiego tylko mogło, a nic dobrego przynieść nie umiało. Takim jest lazaron, tabula rasa, w gruncie poczciwy, na pół dziki, a wiedzący tylko, że odzywając się do pasyj ludzkich, najwięcéj zyskać można.
Stoi na pół góry ognistéj obserwatoryum astronomiczne — co za szkoda, że tyle wyszafowawszy na nie i na szeroki gościniec wiodący do niego, nie zbudowano natomiast kilku ludowych szkółek. Bez lichego dosyć obserwatoryum, obszedłby się świat pewnie, a oświata byłaby tu więcéj niż chlebem... bo cóż za głód wkoło... i jak smutno wśród najcudniejszéj okolicy pod słońcem, patrzéć na najnieszczęśliwszych z winy własnéj ludzi! Dzisiejsze Włochy, które walczą jeszcze z rozbojem, winne są naprzód przyłączonéj braci ten pokarm duchowy, bez którego niéma dla niéj przyszłości.