Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/799

Ta strona została skorygowana.
778
J. I. KRASZEWSKI.

pewna, że finanse cesarstwa nie są zbyt świetne, że są trudności nieprzełamane, że rząd kłopocze się o ich usunięcie, że paliatywy i cząstkowe środki nic tu nie poradzą. Ale głębiéj sięgając, kwestya finansowa, którą zawsze przywykli widziéć i stawić odrębnie i udzielnie, dopóty załatwioną nie zostanie, dopóki mnóstwo innych w niewidocznym z nią będących związku, nie będą rozwiązane. Skarbowość państwa, stan pieniężny nie są zjawiskiem odrębném, są wynikiem stanu kraju, przemysłowego, handlowego, politycznego, moralnego: oddzielić jéj od tych warunków niepodobna. Źleby chorego leczył, ktoby zewnętrzne słabości znaki chcąc pokryć, nie szukał przyczyny choroby. Francya ubogą nie jest, ale jéj położenie ogólne, stan instytucyi, prasy, udział, jaki ona ma w sprawowaniu interesów własnych, są istotnemi powodami kłopotów finansowych.
Te zniesionemi być nie mogą, jeśli cały system i budowa zreformowane nie zostaną. Czuł to bardzo dobrze cesarz Napoleon, za pierwszy środek zaradczy uważając zrzeczenie się samowolnego rozporządzania skarbem i ograniczając władzę swoję; ale czyniąc to w jednéj sferze tylko, a nie tykając innych, które na finanse przeważny wpływ mają, niezupełnie potrafił złe usunąć. Była chwila, gdy stan umysłów we Francyi wymagał zjednoczenia władzy i powierzenia jéj całéj w ręce naczelnika: naówczas giełda paryska każdy akt siły i ograniczenie swobód witała podwyżką, czuła ich potrzebę; dziś przeciwnie cząstkowa abdykacya cesarska nie jest, jak widzimy, dostateczną. Kraj domaga się czego innego, rękojmi jeszcze silniejszych i wyraźniejszych samorządu. P. Girardin, jak p. Fould czy p. Vuitry, lub ktokolwiekbądź nie poradzą na chorobę, która nie jest lokalną, ale wynika z całego stanu i położenia Francyi, poczuwającéj, że od 1852 do 1861 epoka przechodnia, przygotowawcza minęła, że tymczasowość winna ustąpić stalszym instytucyom, odpowiednim do potrzeb cesarstwa.
Przejście p. Fould przez ministeryum, gdyby ograniczyć się miało rzuconą myślą przemian kredytu (virement), projektem podatku od fortepianów i zapałek, dostarczyłoby materyału do karykatur dla Charivari tylko. Francya dotąd jeszcze nie przestaje się śmiać z opłaty od fortepianów, która nie tak jest śmieszną, jak się zdaje. Z tego powodu dziennnik jeden wylicza, że w samym Wiedniu rocznie przecięciowo robią 2600 fortepianów, wartości około 800,000 do miliona florenów. Wywóz ich stąd jest ogromny. Dodajmy do tego Paryż i niemal wszystkie miasta Europy mające po kilka fabryk, a znajdziemy, że rocznie robi się ich za 30,000,000 florenów (120 milionów złotych) — cóż gdyby jeszcze stare opodatkować chciano. Niéma domu, w którymby jakiegokolwiek nie było klepadełka; podatek wistocie mógłby przynieść nie mało. Ale myśl ta, żeby for-