Mówią o wielkich manewrach i przeglądzie wojsk w Weronie, którym sam cesarz Franciszek Józef ma przewodniczyć; manifestacya ta gotowości wojennéj z pewnością zrobi silne we Włoszech wrażenie i może do zgody rozdwojonych pobudzić.
Mówiliśmy tu kilkakrotnie o p. Rogier, ministrze spraw zagranicznych, któremu ludzie wszystkich opinij w Belgii przyznają wielkie obywatelskie zasługi; cała więc prasa wszystkich prawie odcieni oburzyła się na Journal de Bruxelles, który mówiąc o interpelacyi w izbie z powodu schwyconego i rozstrzelanego we Włoszech margrabiego de Trazegines, wyraził się w następujący sposób: „Cudzoziemiec, syn kata z Arras, mógł tylko z zimną obojętnością mówić o morderstwie, spełnioném na obywatelu belgijskim etc.“ Chociaż minister nie był po imieniu wymieniony, ponieważ on sam jeden tylko mówił o tym wypadku, odpowiadając p. Nothomb, łatwo się domyślić było, na kogo tę potwarz rzucono. P. Rogier zapozwał redakcyą, domagając się grzywien w ilości 10,000 fr. Sprawa przyszła przed trybunał pierwszej instancyi d. 21 grudnia, a winowajca, jak się spodziewać należało, wcale się nie stawił. Z artykułu d. 17 grudnia umieszczonego w dzienniku, już się tego domyślać było można; bo zagrożony poszukiwaniem sądowém dziennik, w nim powiada: „szczęściem prasa moralnie nie jest podległą sądowi, ani izb wybranych pod presyą ministeryum ruchawki (emeute), ani trybunałów obsadzonych przez to ministeryum ciemięzców, które lękać się muszą jego zemsty, jeśli spełniają swój obowiązek; prasa, powiadamy, ulega tylko sądowi opinii publicznéj, którą przedstawiają przysięgli. Przed opinią publiczną sprawy naszéj bronić będziemy, o resztę nie dbając wcale.“ P. Rogier byłby chętnie wniósł zażalenie przed sąd przysięgłych, ale według kodeksu karnego, kwalifikowała się przed zwykły trybunał cywilny. P. Orls, stający w imieniu ministra, z wielkiém umiarkowaniem prowadził jego obronę, nie nalegał na zasługi człowieka, który od 1831 r. zupełnie się dla kraju poświęcił, przywiódł tylko źródła, które najzupełniejszego fałszu w zadaniu pochodzenia p. Rogier dowodziły. W krótkiéj biografii, danéj w jednym z listów poprzednich, wspomnieliśmy idąc za p. Vapereau, że ojciec ministra był profesorem w Liège, p. Orls zaś wspomina, że zrazu zajmował się kupiectwem, późniéj służył w wojsku w stopniu pułkownika. Często złośliwie powtarzany zarzut, równie p. Rogier, jak