ministrowi wojny, baronowi Chazal, że oba nie są Belgami, ale Francuzami, odpiera zwycięsko zacytowana gienealogia ukazująca, że pradziad p. Rogier pochodził z Douai, i że rodzina ta jest czysto belgijską. Trybunał, wysłuchawszy krótkiego i skromnego przemówienia obrońcy i wniosku prokuratora, odroczył wyrok do następnego posiedzenia; lecz niéma wątpliwości, że ten przeciwko dziennikowi wypadnie.
Być bardzo może, że długa służba p. Rogier, bez którego-by kraj z trudnością się mógł obejść, równie jego jak barona Chazal, uczyniła trochę zanadto w obejściu z izbą absolutnemi. W świeżéj sprawie pułkownika Hayez, gdy izba naganiać się zdawała ministrowi wojny jego niezupełnie legalne postąpienie, p. Rogier stając w obronie towarzysza, zbyt porywczo zrobił z tego kwestyą gabinetową. Szczęściem baron Chazal ustąpił, wytłómaczył się i przejednał z izbą, ale Charivari belgijskie nie darowało p. Rogier tego impetu, z jakim chciał zaraz miejsce swe opuścić, i groźby, z którą wystąpił. W ostatnim numerze swoim porównywa go do króla Leopolda, który w roku 1848, sądząc, że Belgia życzy sobie zmiany formy rządu, ofiarował się dobrowolnie ustąpić. Scena ta, dobrze znana, jest przedmiotem popularnéj litografii, na któréj (si fabula vera) p. Rogier tak jest wyołówkowany, że za nim ledwie króla Leopolda dostrzedz można. Przywiedziem tu ustęp z Dzwonka (le Grelot): „Co sobie myśli p. Rogier? gdzie mu się zdaje, że jest? wśród jakiegoś ludu dzikiego, ledwie rozpowitego ze stanu natury? Czy mu się co w głowie pomieszało, że tak nas z góry traktuje? P. Rogier jest Francuz, p. Chazal także, bardzo dobrze; współziomkowie nawzajem się podtrzymują — zgoda na to; lecz niech p. Rogier pamięta, że choć się ma za kolumnę świątyni, świątynia jest jeszcze dość mocną, by się bez jéj usług obejść mogła. Posłuchaj pan dobréj rady, panie Rogier, masz piękną przeszłość, utrwaloną i sprawiedliwie zdobytą sławę, obarczony jesteś wszelkiego rodzaju dostojeństwy, płyną ci one ze wszystkich punktów kraju, jesteś wynalazcą i propagatorem mnóstwa dobrych drobnych rzeczy i kilku wielkich. No, to jużby na teraz wystarczyć ci mogło. Dlaczego masz się za koniecznego, gdy jesteś tylko użytecznym? dlaczego ściągasz na siebie zarzuty frankomanii? poco w chwili tak ważnéj jak dzisiejsza, siać niezgodę w swém stronnictwie i wystawiać kraj na przesilenie ministeryalne, którego ważności przewidziéć niepodobna? Nieprzyjaciel czuwa, panie Rogier, czyha na nas; obowiązkiem naszym jest trzymać się spójnie i zgodnie. Jeśli ci się zdaje, że miejsce, które zajmujesz, nie jest ci dogodném, ustąp z niego komu innemu. Usuń się, póki jeszcze jakikolwiek blask cię otacza i nie naśladuj tych starych aktorów, którzy nie umiejąc cofnąć się w porę, znikają złamani dolegliwościami, wzbu-
Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/823
Ta strona została skorygowana.
802
J. I. KRASZEWSKI.