Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/87

Ta strona została skorygowana.
68
J. I. KRASZEWSKI.

tności umysłowych, które tak doskonale zapełniają próżnię w życiu, nie odciągnie nas z téj ziemi badanie, rozmyślanie, nauka — cóż dziwnego, że wszyscy się skarżą? Zaiste, nie wiele zrozumiał życie, kto przybierając się do niego, nie stworzył sobie nowych zmysłów, smaków, upodobań, rozkoszy, któreby go pocieszać i zajmować mogły, wtenczas, gdy nic innego działać już nie może na człowieka. Jest peryod w życiu, w którym z namiętnością nauki, z lubownictwem sztuki, z jakiémkolwiek szlachetném wreszcie amatorstwem, można jeszcze być użytecznym ludziom, a sobie szczęśliwym. W tym zaś peryodzie ludzie, pozbawieni uczucia i smaku w literaturze, sztukach, naukach, stają się towarzystwu ciężarem, a sami z sobą nie wiedzą co począć, przebywszy owe chwile, w których życie fizyczne rozwijając się, rozkwitając, wyłącznie prawie owłada człowiekiem, szukać muszą w napoju, albo w jakichś podłych nałogach, zajęcia, zapomnienia o sobie.
U nas, jakże to wiele takich ludzi, którzy już przeżyli siebie, bo nieusposobiwszy się do życia umysłowego, a przebywszy ważniejsze peryody zwierzęcego swego przeznaczenia, kręcą się bez celu po świecie, znudzeni, rzucając się od kieliszka do kart, od półmiska do kieliszka i tak daléj.
Na nieszczęście, u nas ludzie się nie usposabiają do życia jak należy, a za młodu tłumią w sobie zarody talentów, których doskonaleniu nie wystarcza potém czas, pożarty przez namiętności zwierzęce. Gdy więc osłabną w nich namiętności, już wówczas usychają jak kwiat, który przekwitł i zrzucił nasienie. A tymczasem w chwili, gdy oni życie kończą, drugim się ono właśnie poczyna; bo wiek ten, w którym dla nich nic nie pozostaje do czynienia, jest wiekiem saméj dojrzałości umysłowéj.
Patrzmy wreszcie na inne kraje. Ile to tam ludzie wynaleźli sobie zatrudnień, jak rozgałęzili nauki, aby rzucając się na gałęzie ich, badając przyrodzenie, dać cel i znaczenie swemu życiu; ilu to tam lubowników sztuk, ilu artystów. Każdy z nich gdyby nawet nie był użytecznym światu, już śmiało zaręczyć można, że przynajmniéj nadając cel swemu życiu, daje sobie niezależne od wypadków szczęście.

Ale u nas ma się wcale inaczéj. Naszym panom obywatelom zdaje się, ze dopełnili obowiązków względem świata i siebie, gdy się ożenią i gospodarują. Gdybyż wreszcie uczynili sobie z tego gospodarstwa naukę, gdyby je sumiennie, rozumowanie[1] chcieli traktować! Ale nie — u nich cała mądrość na gderaniu, włóczędze i uporze. Przychodzi potém tetanos na gotowe usposobienie do odrętwienia; ów czynny gospodarz zaszywa się w szlafrok, pali fajkę i usypia. Dzieci rosną, a on obumiera znudzony życiem,

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; najprawdopodobniej winno być rozumnie lub rozumowie (dawna forma słowo rozumowo.)