Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/9

Ta strona została skorygowana.
VIII
WSTĘP.

chwytywali, przedstawiając powieściopisarza naszego jako nie ugruntowanego w wierze należycie. Szczególniéj „Przegląd Poznański“, redagowany przez braci Koźmianów, za złe miał Kraszewskiemu, iż zamiast odsyłać ludzi wprost do katechizmu, prawił o miłości ewangielicznéj. — To téż, gdy nasz autor w podróży swojéj po Włoszech r. 1858, bawiąc w Rzymie, miał posłuchanie u papieża, postarano się o to, ażeby Pius IX powiedział mu słowa upomnienia. Rozgoryczyło to Kraszewskiego i wraz z dokonywającym się zwrotem usposobień ogólnych, znowu go usposobiło nieprzychylnie względem hierarchii kościelnéj i pobudziło do wystąpień, które silniéj zaznaczyły odróżnianie interesów religii od interesów duchowieństwa.
W „Gazecie Polskiéj“ z r. 1861 jest kilka artykułów Kraszewskiego, wymierzonych przeciwko władzy świeckiéj papieża. Artykuły te znajdą czytelnicy przedrukowane w zbiorze obecnym. W powieści: „Kochajmy się“, pisanéj r. 1869, znajdujemy między innemi taki wymowny ustęp: „W kościele katolickim, zbudowanym na miłości, jaką nakazał Chrystus, z każdym dniem przykazanie miłości staje się rzadszém. Kościół walczy, gniewa się, wyklucza, przeklina, grozi, ale kochać nie nakazuje i nie umié. Gdzie spojrzysz, słyszysz o potędze i grozie, z kazalnic padają pioruny, duchowieństwo zbroi się w anatemata; a kto śmie mówić o przebaczeniu, zgodzie, tolerancyi, miłowaniu braci i równości braterskiéj, tego odpychają jako kacerza“. Stronnictwo ultramontańskie w W. Ks. Poznańskiém piętnował bardzo dosadnie, porównywając je do konwencyi z czasów wielkiéj rewolucyi francuskiéj: „Nie brak tu ani terroryzmu, ani pp. Fouquier-Tainville... ani denuncyacyi, ani grubiaństwa, ani podejrzanych, ani moralnéj gilotyny, którą zastępuje skutecznie groza pozbawienia probostwa, chleba i t. p... Religia ma być tym sznurkiem, który ich spęta; Chrystus dla nich jest pachołkiem, który oprawcom pomoże“ („Tydzień“ 1871 N. 4). Stronnictwu temu przypisywał sianie swarów i niezgody. „Od jakiegoż to czasu — wołał (tamże N. 21) — w łono społeczeństwa naszego wgryzła się ta zajadła namiętność, ta nietolerancya obrzydliwa, ten przymus zadawany sumieniom, te wywoływania i potępienia ludzi dla przekonań ich, te podżegania i rosterki? Od czasu, jak stronnictwu ultramontanów zdało się, że gwałtem a hałasem uda siłę i pokaże potęgę. Na komenderówkę z góry poszli do ataku i ci, co walki chcieli, i ci, co jak barany Panurga idą za drugiemi, i uczciwi a słabi, i niepoczciwi a na wszystko dla panowania i zaspokojenia ambicyi gotowi.“
Podczas soboru powszechnego 1869/70 r. Kraszewski stał wytrwale po stronie katolików liberalnych i sympatyzował z czaso-