Strona:PL Kraszewski - Wybór pism Tom IX.djvu/96

Ta strona została skorygowana.





3. Synowie wieku.

I.

Jesteśmy już prawie w połowie naszego wieku, a obejrzawszy się, zastanowiwszy, nie wiem, czy potrafimy wyrzec: do czego idziem, jaki jest charakter i dążność czasu? Jedni zowią epokę naszę epoką przejścia, drudzy wynalazków i postępu, inni reform socyalnych, inni jeszcze odrodzenia religijnego. Każdy sądzi o wieku wedle swojego stanowiska i wedle własnego punktu widzenia, z którego część tylko jego obejrzéć może. Spojrzawszy bezstronném okiem na całość różnorodną, dziwnéj sprzeczności, dziwnych pozorów; na walczących pierwiastków tyle, na dezorganizacyę socyalną z jednéj, a fałszywe organizowanie się z drugiéj strony; posłuchawszy głosów wieku, gwarów mieszających się z sobą — wykrzyków i jęków, śmiechów i westchnień — trudno powiedzieć: dokąd to wszystko powiedzie i na czole teraźniejszości piętno swoje wyciśnie. Tymczasem młody wiek nasz idzie z podniesioną głową, wzdętą piersią, dumny, śmiały, piorunujący nad miarę, przechwalający się bez końca — idzie, sam nie wiedząc dokąd i po co? na chwilę zatrzymuje się na falansterach Furierystów i koloniach Owenowskich; potém, wzruszony mową Lacordaira, modli się i płacze wieków młodości — wiary, zapału, niewinności. To znowu owionie go swym sceptycyzmem Strauss, zachwieje nim, obali wczorajsze zamysły: jutro przyciśnie do serca reformę, a gdy reforma zaprze się sama siebie, odskoczy od niéj znowu i pójdzie do Panteonu — bursy, lub warsztatów jakiego wynalazcy. Z kolei pobożny, niedowiarek, panteista, racyonalista, demagog, arystokrata, humanitaryusz, utylitaryusz, obrońca Lojoli, chwalca roformy, czémže i kim jest wistocie, co w jego sercu przemoże? —