zuje niemal jaka dusza, w tem ciele żyć powinna. Nic tu nie może stawać na przeszkodzie objawieniu myśli wewnętrznéj, potrzeba ją z siebie wydobyć.
Nigdy u nas krajowi artyści nie zrobią trzeciéj części tego, co lada sztukmejster zagraniczny, a każdy domorosły aktor powinien się modlić do Boga nie tyle o talent, ile o nazwisko włoskie, francuzkie lub niemieckie.
To co się zowie tworzeniem w człowieku, jest oddaniem najlepszéj jego części, jest wylewaniem się na zewnątrz, jest uszczerbkiem i ofiarą nieopłaconą.
Płyną myśli, uczucia, obrazy, całe światki drobne, ale wypróżnia się dusza, ale w niéj potem pustki i ściernie. Nieraz tak u końca zawodu z człowieka pozostanie próżny dzban tylko wysączony do kropelki.
Sztuka nie jest tak łatwą jak się zdaje: pochwycić kształty, użyć ich jako głosek do napisania myśli, nie dosyć jeszcze gdy w pustéj duszy myśli właśnie zabraknie, bo się jéj pracą i wewnętrznem skupieniem ducha nie zasiało.