W narodzie artystów, inne myśli, inne życie! O! poczciwy to naród, sercem młody zawsze, głową stary, uniesieniem dziecinny, a poczciwy, a poezyą przerosły!
Któż lepiéj, kto pełniéj pojmuje świat od artystów prawdziwie imienia tego godnych.
Sztuka objawia się człowiekowi jak bóstwo, cała od razu w blasku swym i chwale, jak Bóg Mojżeszowi w ogniu i piorunach... ten co ją potroszeczku, po kropli chce zebrać, nigdy jéj nie zrozumie, nie pojmie, nie ujrzy...
Artysta który żyje w sobie i dla siebie, nie jest godzien tego nazwiska... On jest niczem, dzieła jego są wszystkiem; całego ducha, co ma najbardziéj Boskiego w piersi w nie wlać powinien... to co stworzy będzie nim, on sam narzędziem, przez które natchnienie i myśl Boża przejdzie w te utwory.
Często wielki mistrz nie odpowie wyobrażeniu, jakie sobie pospolicie o nim czynią! szukają oni w nim tego, czego już w nim nie ma, co przelał w dzieło.. i dziwią się gdy zobaczą suchą łupinę. Ziarno już arcydziełem rozkwitło.