Skarżą się miałkie umysły, że wszystko już wyczerpane, że naśladownictwo tylko pozostało nam, cośmy przyszli za późno, że geniusz ludzkości zleniwiał; ale skargi to są tych, co daléj za skorupę tego co jest nie przejrzeli... Mamy ogromne lasy dziewicze do zdobycia...
Niech wam będzie na szczęście ludzie kamienni, co nie miłujecie pieśni, śmiejecie się z poezyi, wyszydzacie uczucie i wierzycie w rozum tylko; nikt z tych, co cierpią sercem, na waszą prozę się nie pomienia. A jeźli świat ma się przerobić wedle waszéj formy i programu, błogo nam będzie umierać, abyśmy go nie widzieli.
Artysta prawdziwy ma w sztuce wiekuistą i zawsze młodą kochankę, ma cel życia...
Artysta ma swe posłannictwo jak sztuka, bo często jest wyznaczonym na to, aby idee wyraził jaśniéj, aby ubrał w kształty to co było bezcielesne, aby do ludzi przemówił barwą i linią o tem czemś, czemu słowo samo nie starczy... Im dziś więcéj materyalizuje się świat i ludzie, tem wyższe powołanie artysty.
— Prawda, że pochlebcy tłumów co malują, aby się sprzedawali, stworzyli realizm i szkołę prozy a śmiecia, ale sztuki kapłani wyrwać ją powinni z téj kałuży.