sądy, jako nie mające podstawy. Na wspomnienie nawet nie zasługiwałyby, gdyby powierzchowna ocena tego pisarza nie weszła już do elementarnych książek o piśmiennictwie naszem „dla użytku szkół“ ułożonych.
Do każdéj powieści zarówno jak do najmniejszego obrazku potrzebował on więcéj czasu na obmyślenie planu, niż na wykonanie go. Zwykł on wprzód przedstawiać sobie jasno chwilę obraną do opowiadania, miejsce, fizyognomie osób przeznaczonych do działania, ich charaktery, nawet nazwiska. Niekiedy rysował sobie widoki, wchodzące do powieści, dwory, dworki, chaty. Nie wziął nigdy pióra do ręki, pokąd plan zupełnie nie był gotów. Przeniesienie go z myśli na papier stało się tylko mechaniczną pracą. Kiedyś rzucił w ogień rękopism ogromnéj powieści, już na dokończeniu, dla tego tylko, że jak mówił, „doprowadziła do rezultatu, do jakiego nie dążył;” spalił dwa akta dramatu jednego, aby go całkiem przerobić. Czasem zwłaszcza w powieściach historycznych, długo szperać musiał w starych rękopismach, albo w kronikach, dla znalezienia jednéj postaci, jednego nazwiska, jednego zdarzenia. To co dla pospolitego wzroku wydawało się zaledwie godnem spojrzenia, odsłaniało przed nim nieraz obszerny horyzont, wprowadzało go na pole na którém znajdował niewyczerpane do tworzenia materyały.
Jakkolwiek prace Kraszewskiego, w pierwszych chwilach pojawienia się, uczyniły imię jego popularnem,
Strona:PL Kraszewski - Złote myśli.djvu/33
Ta strona została przepisana.