Za granicę méj ziemi milim nie wyjechał,
Lecz co widzieć przystało, tegom nie zaniechał.
Atoli przyszła mu chęć rozszerzenia horyzontu myśli i działalności, zwiedzenia nareszcie krajów, o których tyle pisano, mówiono. Wrócił z téj podróży znużony, zbolały, rozczarowany. Przy porównaniu Wschodu Europy z Zachodem, różnica pod każdym względem była widoczna, rażąca; ale z drugiéj strony: nie znalazł, czego się spodziewał. Obok wszelkich warunków, sprzyjających godziwemu, rozumnemu postępowi, widział oburzający egoizm, brudny materyalizm, a nad poziomem codziennych zabiegów o chleb powszedni i dogodzenie osobistym interesom, rzadkie tylko, wybrane istoty wznosiły się wyższym polotem ducha. Pod wpływem tych wrażeń, napisał pełne smutnéj, tęsknéj poezyi Hymny boleści (Paryż, 1857 roku). Może też one ozwały się jeszcze późniéj, w dziwnie pięknym obrazku, w powieści: Boża Czeladka. Może pod wspomnieniem tych wrażeń i porównywań, napisał śliczne powieści: Historya kołka w płocie, Caprea i Roma, Resztki życia i t. d. Do tego okresu należą z dzieł dramatycznych Kraszewskiego: Stare dzieje, (1859 r.) i Miód kasztelański, komedya przedstawiana często w różnych teatrach z wielkiém powodzeniem, a z ogromnym zapałem przyjęta w Żytomierzu.