Strona:PL Kreczmar - Społeczeństwo i państwo średniowiecza greckiego.pdf/38

Ta strona została przepisana.

„osadził na roli“, dając mu kawałek gruntu i chatę. Takich znanych europejskim wiekom średnim pod nazwą „servi casati“ niewolników-zagrodników znała również i Grecja homerowa. Takim był zaufany sługa Penelopy Doljusz (Odyseja IV, 736; XXIV, 387) lub powiernik Odyseusza pastuch Eumeusz (Odyseja XIV, 62, 452), który, prócz chaty i gruntu (kleros), miał nawet własnego kupionego od Tafijczyków niewolnika.
Dużo pisano o miękkim patrjarchalnym stosunku greckich panów do służby niewolniczej. Powoływano się na nadawaną jej niekiedy nazwę, domowników“ (ojkees), na zachowanie się Odyseusza i Telemaka względem Eumeusza i „niby bliskiej krewnej“ piastunki Euryklei, na słowa Odyseusza, zwrócone do dwóch pastuchów-niewolników, a zawierające obietnicę obdarzenia ich wolnością: „uczynię was obu towarzyszami i braćmi Telemaka“ (hetaro kasigneto te), i t. p. Dużo przytem przesadzano. Sielankowość stosunków osłabiają fakty okrutnego niekiedy obchodzenia się z niewolnikami: Odyseusz nie zawahał się skazać na powieszenie „na jednym sznurze“ tych wszystkich służebnych (amfipoloj), które usługiwały zalotnikom podczas jego nieobecności. Przykłady jednego i drugiego gatunku należały niewątpliwie do wyjątków. Naogół traktowano personel niewolniczy niewiele lepiej, niż chłopskie „pospólstwo“, w pewnych wypadkach nawet bezwzględniej i surowiej. Oczywiście czasami mógł jeniec szlacheckiego pochodzenia budzić więcej litości, współczucia i sympatji w duszy rycerza greckiego, niż „podłej“ zawsze i „chamskiej krwi“ (kakós) parobek. Naogół zresztą położenie klasy pracującej, zarówno półwolnych, jak i niewolników, nie było zgoła rozpaczliwe, ani nawet bardzo ciężkie.