Strona:PL Kreczmar - Społeczeństwo i państwo średniowiecza greckiego.pdf/39

Ta strona została przepisana.

Przyczyna kryła się w stosunkach naturalno-gospodarczych. Homerowy pan nie mógł patrzeć na swego parobka lub sługę, jak na przedmiot eksploatacji, nie mógł, jak to czynili plantatorowie amerykańscy w wieku XVIII lub nobile rzymscy w wieku I przed Chrystusem, uważać go za inwentarz i bydlę robocze. Nie było gruntu do wyzysku pracy ludzkiej, gdyż działalność gospodarcza miała na widoku nie zysk kapitalistyczny, lecz bezpośrednie zaspokojenie potrzeb własnego gospodarstwa. Szlachecki patrjarchalizm rodzinny rozciągał się w pewnej mierze i na „czeladkę“ roboczą.

Handel.

Stałej wymiany produktów między gospodarstwami pańskiemi i włościjańskiemi nie było. Przedstawiciele obu klas: ziemiańskiej i włościańskiej, już to w pańskiem, już to we własnem gospodarstwie znajdowali zaspokojenie swych potrzeb życiowych. To też po dużych majątkach panował daleko posunięty rozkład pracy i wielka ilość pracowników, wśród których, obok robotników rolnych i pastuchów, nie brakło rzemieślników wszelakich specjalności, zapewniała nawet dużym gospodarstwom zupełną samowystarczalność. Nie słychać też w epopei o żadnych zgoła punktach stałej wymiany w rodzaju rynków wiejskich, jarmarków lub targów, znanych średniowieczu europejskiemu pod nazwą „messae“. Jeżeli jaki handel uprawiano, był to handel wędrowny, a trudnili się nim przygodnie nie kupcy profesjonalni, lecz niektórzy senjorowie, uprawiający zarazem korsarstwo, jak wódz Tafijczyków Mentes, Jazonida Euenus lub Kreteńczyk, za którego w rozmowie z Penelopą podawał się Odyseusz, wzmiankując, że do żeglugi namówił go Fenicjanin (Fojniks anér). Osiadła