Strona:PL Kreczmar - Społeczeństwo i państwo średniowiecza greckiego.pdf/53

Ta strona została przepisana.

otrzymywał od nich zapłatę za wyświadczoną przysługę. Bardziej królewski charakter miało przodownictwo suwerena w sprawach kultu. Wprawdzie każdy ojciec rodziny w swoim domu, każdy pan na swoim zamku składał ofiary bogom domowym i rodowym. Ale w imieniu narodu całego czynił to tylko król. I to było jego bodaj jedyną iście królewską prerogatywą. We wszystkich pozostałych sprawach kroku nie mógł zrobić bez zgody „wodzów i opiekunów“ narodu (hegetores ede medontes), którzy krępowali go nawet na polu walki, gdy występował jako „pan życia i śmierci“ poddanych jako rzekomo nieograniczony w swej władzy zwierzchniczej „wódz naczelny“ (kosmetor laón). Przebieg bitwy, plan defenzywy i ataków niezawsze od jego woli zależał. Potężni jego „parowie“ mieli wprawdzie często na ustach mniej lub więcej monarchiczne aforyzmy, ale nierównie częściej domagali się odeń uległości. Obrońca tradycji Nestor, wygłosiwszy pod adresom Agamemnona sentencję o wyższości monarchji (hejs kojranos esto, hejs basileus) nad wielowładztwem (polykojranije), nie omieszkał jednak dorzucić rady, by wódz naczelny „sam się dobrze zastanowił, ale i innego usłuchał“ (autós t’eu medeo, pejtheo t’allo). Achilles w kłótni swej z suwerenem bezkarnie pozwolił sobie na zgoła nieparlamentarne zwroty: pijaku z psiemi oczami i sercem jelenia, królu, pożerający mienie swego ludu“ i t. p. Otoczenie „szerokowładnego Atrydy“ zlękło się o jego życie, gdyż rozgniewany Achilles jął miecz z pochew wyciągać. Na szczęście bogini Pallada powściągnęła gwałtownego rycerza, a Nestor jako tako uratował autorytet naczelnego wodza. Niekiedy rola monarchy bywała aż do komizmu mi-