Strona:PL Kreczmar - Społeczeństwo i państwo średniowiecza greckiego.pdf/58

Ta strona została przepisana.

rządy, że czytelnik czy badacz epopei pewnem zdziwieniem wita w niej częste stosunkowo wzmianki i opisy zgromadzenia ludowego (agora). Co więcej, poeta szlachcic nie tylko nie czuje wstrętu do zebrań „pospólstwa“, ale ze smakiem i zadowoleniem kreśli obrazy gromadzącego się na wiec ludu, zdobi je najpiękniejszemi swemi porównaniami, wpadając niekiedy w rodzaj patosu, jakby mu imponowała powaga opisywanej chwili, niekiedy zaś w pewien zachwyt artysty nad malowniczością i barwnością żywego modelu – ruchliwej i pstrej ciżby ludzkiej. Prawdopodobnie nastrój podniosły nie płynie jednak z szacunku dla demokratycznej instytucji. Rodzi go raczej duma szlachecka: w obrazach zgromadzeń poeta maluje przecież potęgę królów“ (basilejs), będących wszak pasterzami“ tych „rzesz ludzkich“ (pojmenes laón). Najczęściej bowiem, obok zachwytu nad zewnętrzną malarską stroną zgromadzenia ludowego, ma dla samej instytucji sporo lekceważenia, a nawet mniej lub więcej złośliwej satyry, występującej natychmiast, skoro tylko opis dotknie obrad wiecowych, wraz z wyraźną tendencją polityczną. Poeta usiłuje dowieść, że lud służy tylko za oparcie lub stanowi widome znamię potęgi możnowładztwa, ale do kierowania sprawami państwa jest zgoła niezdatny: to – „trzoda“, egzystująca jedynie poto, żeby „pasterz“ miał co paść. Zgromadzenie wolnych obywateli, a więc szlacheckich i włościańskich posiadaczy ziemskich, było najwidoczniej sfeodalizowanym dawnym wiecem ludowym z czasów względnej ekonomicznej i społecznej równości. Stanowiąc w znacznej mierze przeżytek, nie posiadało ono poważniejszego znaczenia i nie grało żadnej samodzielnej roli politycznej, któraby mu pozwoliła stanąć obok