Strona:PL Kreczmar - Społeczeństwo i państwo średniowiecza greckiego.pdf/60

Ta strona została przepisana.

Grekom odpłynąć do ojczyzny, przemawiał tylko sam przewodniczący, Trojanie zaś „dali znak zgody“ (epikeladesan) i natychmiast zabrali się do wykonania rozkazów swego wodza (Iljada VIII, 489–542). W podobny sposób odbył się w obozie greckim wiec, zwołany przez Agamemnona w sprawie niefortunnego projektu zaniechania oblężenia. Zagaił obrady sam wódz naczelny, „łzy lejąc i ciężko wzdychając“, a zwracając się wyłącznie do starszyzny możnowładczej: „przyjaciele, wodzowie i opiekunowie Argiwów“ (Argejón hegetores edel medontes). Po pauzie (opse), która upłynęła wśród powszechnego i zupełnego milczenia, głos zabrał Diomedes i jął ostro polemizować z Agamemnonem. „Synowie Achajów“ okrzykami wyrazili swą solidarność (epiachon) z Tydydą. Przemawiał potem jeszcze Nestor, zwracając się wyłącznie do Agamemnona i Diomedesa. Lud wysłuchał i spełnił, co mu rozkazali mówcy (Iljada IX, 9–79).
We wszystkich opisach wyraźnie występuje bierna rola zgromadzenia ludowego. Zwoływano je już to w celu podania do wiadomości całego wojska pewnych rozkazów starszyzny, już to w celu rozważenia lub omówienia pewnych wniosków w obecności, ale bez czynnego udziału ludu, wciąż w temże gronie możnowładców. O wotowaniu uchwał i dyskusji, podczas której zabieraliby głos mówcy z pośród gminu szlacheckiego lub włościańskiego „pospólstwa“ (kakoj, cherees, pedzoj, demu andres), mowy nie było zgoła. Senjorom nic podobnego nie przychodziło nawet do głowy, skoro bardzo rzadko zwracali się do ogółu zgromadzonych, nierównie częściej rozmawiali wyłącznie między sobą. Niekiedy trudno doszukać się istotnej jakiejś przyczyny