szlachta oświadczyła, że bynajmniej nie odmawia uznania samego margrabiego i małżonki jego, Maryi, za swego króla i pana, byleby tylko chcieli śród niej pozostać. Ponieważ jednak margrabia do jej woli przychylić się nie chciał, mówiąć, że życzy sobie zatrzymać Domarata na starostwie (wielko-)polskiem, przeto szlachta jednozgodnie go odstąpiła[1].
Tegoż czasu, mianowicie nazajutrz po Ś. Mateuszu Apostole i Ewangeliście[2], kapituła i kler gnieźnieński przyjmowały arcybiskupa Bodzantę, który, zabawiwszy dwa dni w Gnieźnie, udał się do Żnina. W dzień Ś. Wacława[3], w niedzielę, gdy margrabia Zygmunt przybywał do Gniezna, arcybiskup Bodzanta, wyszedłszy na jego spotkanie z duchowieństwem i ludem, poprzedzony chorągwiami, przyjął go z wielką czcią i wprowadził do kościoła gnieźnieńskiego. Nazajutrz po Ś. Michale[4], po odprawieniu w kościele solennego nabożeństwa żałobnego za Ludwika, króla Polski i Węgier, margrabia dał jeszcze raz odmowną odpowiedź (Wielko-)polanom w sprawie usunięcia z urzędu Domarata i na drugi dzień[5], w towarzystwie arcybiskupa, Domarata i Sędziwoja z Szubina, wojewody kaliskiego, udał się na Kujawy. (Wielko-)polanie wysłali jeszcze raz do niego posłów do Brześcia, prosząc, aby Domarata ze stanowiska usunął; gdy zaś i teraz odmówił, dodając nadto, za radą niektórych swoich kierowników do odmowy, groźbę, wtedy Wielkopolanie, zebrawszy się