Strona:PL Kronika Jana z Czarnkowa 169.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
—  143  —

w nieładzie, za skuteczniejszy ratunek, niż wydanie bitwy. Podczas jego ucieczki wojsko Domarata i Wierzbięty położyło trupem lub wzięło do niewoli bardzo wielu ziemian. Sam zaś Sędziwój, kasztelan nakielski, z małą tylko liczbą ludzi ledwo umknął do pewnej twierdzy Dzierżka Grocholi, kasztelana santockiego, zwanej Ostroróg, zamierzając w niej stawić czoło wrogom. We dworze czyli we wsi tej warowni było wzięto do niewoli bardzo wielu szlachetnych i zamożnych Polaków, którzy się nie mogli dostać do samej twierdzy, a będąc prawie bezbronnymi, nie byli w stanie wrogom się opierać. Tam w Ostrorogu Domarat i Wierzbięta ze swem wojskiem przepędzili resztę dnia tego, zdobywając twierdzę, do której Świdwa ze swoimi ludźmi tak haniebnie uciekł; oblegali ją całą noc aż do rana i prawie cały dzień następny, ale ponieważ jej tak prędko zdobyć nie mogli, a przytem obawiali się nadejścia ziemian, o których myśleli, że są w Poznaniu, więc następnej nocy odeszli do miasta Oborników, weseląc się i tryumfując ze zwycięstwa. Z tego miasta, począwszy od wtorku, który był dniem 17-ym miesiąca lutego, aż do dnia 8-go miesiąca marca, wojsko Domarata czyniło bezustannie, po nieprzyjacielsku, grabieże, pożogi i łupiestwa po całej ziemi między Poznaniem, Bukiem, Wronkami a rzeką Wartą. Podobnież i inni pomocnicy Domarata ze wszystkich wyżej wspomnianych zamków i twierdz, szerzyli okropne spustoszenie po całej ziemi polskiej, jak gdyby chcieli ją swoją bezustanną grabieżą w niwecz obrócić.
W walce tej oba wojska wzywały imienia tego samego pana: bo i ziemianie zwoływali siebie imieniem Maryi, córki zmarłego króla Ludwika, a żony Zygmunta, margrabiego brandenburskiego, i Domarat ze swojem wojskiem również imienia tej pani wzywał. Jakaż więc była przyczyna tej wojny, kiedy wszyscy uznawali tego samego pana i w jego imieniu walczyli? Oto, zdaje się, mówiąc prawdę, nie było innej, jak tylko nienawiść walczących, zdawna wzajemnie ku sobie powzięta, i zapalczywość w tej nienawiści i zazdrości, które do walki popychały. Niektórzy bowiem z ziemian nie chcieli