Strona:PL Krzak dzikiej róży (Jan Kasprowicz).djvu/077

Ta strona została uwierzytelniona.

II.
 
Źrenice mgłą zachodzą,
w ten straszny szczyt wpatrzone:
To nie kopuła śniegu,
to już nie martwy głaz —
Ja tytan, świat walący,
ruszył się Mont’ Leone,
A za nim płynną rzeką
ciemny się ruszył las.
 
Na czole spochmurniałem
zwycięzcy ma koronę;
Rubiny krwi w niej błyszczą
słonecznych tęczą kras,
I skrzydła lśnią u ramion,
rozwarte, rozpierzone,
Nad legią, co zalała
symplońskiej drogi pas...