Strona:PL Krzak dzikiej róży (Jan Kasprowicz).djvu/088

Ta strona została uwierzytelniona.

II.

Z takiego żaru i z takiej przeźroczy
Kształt się urodził niewieściego ciała,
Co w sobie lilje z różami jednoczy
I wonią dyszy i rozkwiciem pała
I, lazurowe otwierając oczy,
Topi w ich głębiach, jak ta toń wspaniała,
Wszystkie świetliste czary szczęsnej ziemi,
Oślepiające skry siedmiobarwnemi.
 
A gdy rozchyli miękkich ust korale,
Głos z nich płynący twą duszę oniemi:
Zmilknie w tym słodkim zasłuchania szale
I, głodna szeptu, który tchy ciepłemi
Na twarzy nieci rozkoszy wypieki,
Jego-by tylko chciała słuchać wieki.