Ta strona została uwierzytelniona.
IV.
Mgieł opalowych wiewny len
Otula strome głazy,
A duch nad mgłami zapadł w sen,
W promienny sen ekstazy.
Ponad skalisty wzniósł się loch,
Nad śmierci żlebne cienie,
Stracił zprzed oczu ciała proch,
Wieczności ma widzenie.
Kroplą dżdżu wrócił do swych mórz,
Do pierwotnego łona:
Granice czasu znikły już,
Gdzież przestrzeń określona?
W bezmiarze świetlnych tęcz i łun,
W błękitów, w barw bezkresie
Cicho sferycznych nuta strun
W słodkich się szumach niesie.