Strona:PL Krzak dzikiej róży (Jan Kasprowicz).djvu/147

Ta strona została uwierzytelniona.

V.

Ponad olbrzymie baszty skał,
Nad śmierci mgławe cienie
Duch się unosi — duch, co miał
Wieczności przywidzenie.

Wzniósł się, jakgdyby w blasku zórz,
Nad przepaść, nad głęboką,
A tam od dołu innych dusz
Ciche się cienie wloką.
 
Pną się w promienny, stromy szczyt,
Nad żleby, ponad granie —
W górę, gdzie wieczny dzierży byt
Nad śmiercią panowanie.

Tak się leniwie pną w ten smug,
Z słonecznych skier utkany,
Jakgdyby miały u swych nóg
Ciężary i kajdany.