Strona:PL Krzak dzikiej róży (Jan Kasprowicz).djvu/152

Ta strona została uwierzytelniona.

Z opocznych szczelin, z skrytych jam,
Z wnętrza ponurej puszczy,
Jak długie pasmo mgławych plam,
Snuje się widmo tłuszczy.

Snuje się, wzmaga, gęsty kłąb
Wypełnia przestwór cały;
Szczytów zszarpanych zniknął zrąb,
Znikły urwiste skały.
 
Swiat na nie spłynął, wszystek świat
Po tych przestworach sunie —
Za nim tysiące idą lat
W rozwianym w krąg całunie.
 
Swiat tutaj spłynął... Łzy do stóp
Zlewają się zmroczone:
Ten płacze ojca, a ten w grób
Najdroższą niesie żonę.
 
Temu już w piersi zbrakło tchnień:
Na wieki żegna dziecię!
Rośnie łez fala... straszny dzień!...
O świecie! świecie! świecie!

Twojej boleści gdzie jest kres?
Gdzie raju ciche niwy?
O świecie! świecie! ziemio łez,
O świecie nieszczęśliwy!...